Reklama
Reklama

Wypadek w "Gwiezdnym cyrku"

Nie potwierdziła się plotka rzucona przez Piotra Pręgowskiego, że "otwarte złamanie jest dodatkowo punktowane". Podczas "Gwiezdnego cyrku" Marysia Góralczyk nie tylko upadła na arenie, ale i odpadła z programu.

W drugim odcinku nowego show telewizji Polsat emocji nie brakowało. Grażyna Wolszczak huśtała się solo na trapezie, Mariusz Zalejski balansował na linie o średnicy zaledwie 12 mm, 8 metrów nad ziemią, a Szymon Wydra dał pokaz szybkiego znikania.

Notabene, wykonany przez niego pokaz iluzji zapisany jest w Księdze Rekordów Guinessa, jako "najszybsze zniknięcie na świecie". Kamila Porczyk dała pokaz akrobacji w parze ze swoim trenerem, zaś Ania Powierza próbowała nakłonić do posłuchu wielbłądy.

Te, jak na gwiazdy, które zagrały w filmie Jerzego Stuhra przystała, były dość krnąbrne. Za to w nagrodę dostały kostkę cukru wprost z ust aktorki.

Reklama

Ogromne brawa należą się Władkowi Grzywnie, który nie tylko zaprezentował wspaniały pokaz ekwilibrystyki na drabince, ale i rozbawił do łez publiczność oraz Markowi Siudymowi, za niezwykle niebezpieczny i pięknie wykonany numer na wysokości i to bez zabezpieczenia.

Doprawdy, zawodowa artystka cyrkowa musiała mieć do Siudyma bezgraniczne zaufanie, skoro zdecydowała się na takie akrobacje. Twardzielem okazał się również Piotr Pręgowski, który mimo odniesionej kontuzji wystąpił w pokazie żonglerki talerzami.

Podczas treningu jeden z talerzy wylądował zamiast w rękach - na twarzy aktora. Krew jednak szybko wsiąka w arenę cyrkową i już podczas programu Piotr popisał się zarówno szybkością, jak i refleksem. Tych panów doceniło zresztą jury w składzie Maryla Rodowicz, Przemysław Saleta, Piotr Bałtroczyk i Ewa Zalewska, przyznając bardzo wysokie noty. Ostateczny werdykt należał jednak do publiczności, która w sms-owym głosowaniu zadecydowała, że z programu odejdzie Marysia Góralczyk.

Podwójnie pechowy był dla niej ten czwartek, 13 marca. W trakcie przygotowanej do tego odcinka klownady pt. "Siłacz" Marysia upadła i to tak nieszczęśliwie, że z areny musiał ją znieść jej partner, a zarazem trener cyrkowy.

Na jej twarzy widać było nieudawany grymas bólu i łzy. Po upadku i po wysłuchaniu werdyktu publiczności. Ale cóż, takie jest życie - the show must go on. Zatem do zobaczenia w następnym odcinku

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdny cyrk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy