Leszek Czarnecki to pierwszy z pięciu mężczyzn, o których Martyna Wojciechowska może mówić „mój były narzeczony”. Milioner był świeżo po rozwodzie, gdy na jednym z przyjęć poznał wschodzącą gwiazdę TVN-u. Widział ją wcześniej na okładce i rozkładówce popularnego magazynu dla panów, ale dopiero kiedy stanął z nią twarzą w twarz, stracił dla niej głowę.
Martyna wyznała po latach, że z Czarneckim połączyły ją wspólne pasje i zamiłowanie do... adrenaliny.
Martyna Wojciechowska: Nie wyobrażała sobie siebie siedzącej w domu
Zakochani w sobie po uszy Martyna i Leszek nie kryli, a wręcz chwalili się tym, że są razem. Brylowali na czerwonych dywanach i chętnie mówili o wspólnych planach na przyszłość. To, że ich ślub będzie sensacją towarzyską, nie ulegało wątpliwości. Zwłaszcza że zaraz po ceremonii zamierzali wybrać się w romantyczną podróż w kosmos.
Pod koniec 2005 roku Martyna Wojciechowska pochwaliła się w mediach, że razem z ukochanym wyznaczyli już datę uroczystości, a w jej szafie zawisła niedawno suknia ślubna. Kilka miesięcy później ogłosiła niespodziewanie na łamach „Gali”, że „suknia zostaje w szafie, z palca znika pierścionek z brylantem”.
„Przyszedł czas, kiedy oboje potrzebujemy spokojnej chwili, by zastanowić się, co dalej, pomyśleć o naszym związku” - wyznała w wywiadzie dla dwutygodnika, sugerując, że zrobili sobie z Leszkiem przerwę.
„Nie wiem, jak jest, nie wiem, jak będzie” - dodała.
W dalszej części rozmowy Martyna wygadała się jednak, że najzwyczajniej w świecie uciekła milionerowi sprzed ołtarza.
„W tej chwili schowałam swoje potrzeby emocjonalne, pragnienie ciepła, bliskości. Nie wiem, czy kiedykolwiek po pracy będę zwyczajnie wracała do domu. Pewnie nigdy. Nie wyobrażam sobie siebie siedzącej w domu” - tłumaczyła Monice Berkowskiej z „Gali”.
Martyna Wojciechowska: Rozstała się z milionerem, bo nie był w stanie jej dogonić?
Trwający niespełna 4 lata związek z Leszkiem Czarneckim dziennikarka i podróżniczka podsumowała krótkim „nie wyszło”.
„Moje życie prywatne stanęło w miejscu” - stwierdziła w rozmowie z „Galą”.
O jednym z powodów rozstania z milionerem Martyna opowiedziała dopiero po latach. Okazało się, że był dla niej... za wolny.
„Byłam w związku z silnym mężczyzną. Tyle że, gdy podczas treningu biegłam szybciej od partnera, on odczuwał dyskomfort. Wydawało mi się to kompletnie absurdalne, że muszę biec wolniej, aby nie doprowadzić do sprzeczki” - opowiadała „Vivie!”.
Co tak naprawdę zdecydowało, że zerwała zaręczyny, do dziś jednak pozostaje jej tajemnicą.
Choć Martyna Wojciechowska ma za sobą kilka nieudanych związków – w tym rekordowo krótkie małżeństwo z Przemysławem Kossakowskim – wcale nie uważa, że ma pecha w miłości.
„Wiele rzeczy mi nie wyszło, ale życie prywatne, osobiste, miłosne uważam za bardzo dobre i satysfakcjonujące” - powiedziała niedawno „Vivie!”.
„Czasem spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy nas zawodzą. Tyle. Nie należy do tego dorabiać ideologii” - dodała.
Martyna Wojciechowska: Nie potrzebuje mężczyzny, by czuć się szczęśliwą
Wkrótce po rozstaniu z Martyną Leszek Czarnecki związał się z inną telewizyjną gwiazdą – prezenterką Jolantą Pieńkowską. W 2008 roku zostali małżeństwem i są razem do dziś.
Wojciechowska aktualnie idzie przez życie bez mężczyzny u boku.
„Miłość jest wspaniałym uczuciem, ale nie potrzebuję przeglądać się w oczach mężczyzny, żeby czuć, że jestem wystarczająca” - stwierdziła w rozmowie z „Vivą!”.


Źródła:
1. Wywiad z M. Wojciechowską, „Gala” nr 11/2006.
2. Wywiady z M. Wojciechowską, „Viva!” nr 6/2018 i nr 16/2023.
3. Artykuł „Planowali ślub, suknia już wisiała w szafie...”, viva.pl, październik 2023 (viva.pl/kultura/martyna-wojciechowska-i-leszek-czarnecki-historia-milosci-jak-sie-poznali-rozstanie-142850-r1/)
4. Artykuł „Leszek Czarnecki, czyli miliarder pod wodą. Sylwetka biznesmena”, Polskatimes.pl, lipiec 2008 (i.pl/leszek-czarnecki-czyli-miliarder-pod-woda-sylwetka-biznesmena/ar/c1-16698).
Zobacz też:
Martyna Wojciechowska intensywnie poszukuje nowego partnera. Pierwsza selekcja już się odbyła
Wojciechowska bez ogródek przyznała się do tego po latach. Aż trudno uwierzyć








