Reklama
Reklama

Wojciech Młynarski nie żyje. Przed jego śmiercią doszło do ważnego pojednania z byłą żoną

Adrianna Godlewska (78 l.) w obliczu choroby byłego męża wyciągnęła rękę na zgodę. Niezwykły gest wzruszył wszystkich członków rodziny Młynarskich...

Adrianna Godlewska (78 l.) w obliczu choroby byłego męża wyciągnęła rękę na zgodę. Niezwykły gest wzruszył wszystkich członków rodziny Młynarskich...

To było prawdopodobnie ich pierwsze takie spotkanie od lat. Być może od czasu, kiedy na początku lat 90. Wojciech Młynarski (+75 l.) opuścił rodzinę. 

Jak dowiedziało się „Życie na Gorąco”, niedawno Adrianna Godlewska-Młynarska odwiedziła poważnie chorego, byłego męża, który jakiś czas temu miał przejść udar. 

"Wiem, że ją słyszał. Adrianna prosiła go: 'Jeśli mnie słyszysz, uściśnij moją dłoń'. I on uścisnął. Nie wiem, co mu dokładnie powiedziała, bo Wojtek i Ada zostali sami, ale wiem, że Ada poszła tam z zamiarem powiedzenia mu, że nie trzyma żalu w sercu" – mówi „Życiu na Gorąco” osoba z bliskiego otoczenia pana Wojciecha.

Reklama

Cios zadany w urodziny

Ich miłość zaczęła się jak w bajce. Był 1960 rok. Adrianna Godlewska ukończyła szkołę teatralną. 

Utalentowana, piękna, zapowiadała się na wspaniałą aktorkę. On, satyryk, poeta po polonistyce, robił kabaret w kawiarni Nowy Świat w stolicy. Tam się poznali. 

W 1964 roku wzięli ślub. Jak wspomina aktorka w książce „Jestem, po prostu jestem”, szczęśliwi, zakochani, radośnie patrzyli w przyszłość.

Na świecie pojawiły się dzieci: Agata, Paulina i Jan. Pan Wojciech robił coraz większą karierę, a jego żona marzyła, by śpiewać jego teksty. 

Zachęcona tymi planami, ale też przekonana, że musi stworzyć mężowi komfortowe warunki do pracy i szczęśliwy dom, pani Adrianna zrezygnowała z etatu w teatrze. 

Potem bardzo żałowała tej decyzji. Niestety, z biegiem lat, małżonkowie oddalili się od siebie. Kiedy pani Adrianna wieczorami chciała opowiadać o swoim dniu, mąż wolał o swoich spotkaniach i sukcesach. 

Ich dom przestał być szczęśliwą ostoją, a u pana Wojciecha lekarze zdiagnozowali poważną chorobę. Żona pilnowała, żeby brał leki. Nie usłyszała ani dobrego słowa, ani podziękowania.

Największy cios spadł na nią w dniu 49. urodzin. 

"Teraz będę mieszkał u przyjaciół, proszę do mnie nie dzwonić, ani mnie nie szukać" – oznajmił zszokowanej kobiecie. 

Wkrótce okazało się, że pan Wojciech wyprowadził się… do przyjaciółki! Jakby nieszczęść było mało, 10 dni później umarł ojciec aktorki. 

"Przestał jeść i postanowił odejść, nie widząc możliwości udzielenia nam pomocy" – wyznała po latach. 

Pan Wojciech złożył pozew rozwodowy.

"Nagle przed Adrianną zatrzasnęło się mnóstwo drzwi. Już nie napływały propozycje koncertów, do domu przestali wpadać goście" – opowiada jej znajoma.

Po latach pani Adrianna wyznała, że czuła się, jakby to ona była winna rodzinnego kataklizmu.

Rozwód był najtrudniejszym okresem w życiu Adrianny Godlewskiej. 

"Czuła, że poniosła klęskę, że jest niepotrzebna, opuszczona. Jej poczucie własnej wartości zostało zdegradowane do minimum. Musiała skorzystać z grupy wsparcia. Ogromny stres spowodował, że straciła głos" – twierdzi koleżanka.

Miłość nigdy się nie kończy 

Niestety, nawet dorosłe dzieci, Agata i Paulina, nie potrafiły pomóc mamie. 

"Oczekiwałam wsparcia ze strony córek, ale one coraz bardziej oddalały się ode mnie. Nie mogłam tego zrozumieć" – wyznała przed laty Adrianna Godlewska-Młynarska.

Matka, jak to matka, próbowała usprawiedliwić dzieci, że są zajęte. Jednocześnie uświadamiała im, że nie będzie żyć wiecznie. Napominała, także w książce, że szkoda czasu na wzajemne żale.

Profesjonalną opiekę zapewniły artyście dzieci. To one zadbały, by miał spokój i niczego mu nie brakowało. Powołały też do życia fundację, by mieć pieczę nad jego literacką spuścizną.

Jak dowiedziało się "Życie na Gorąco", inicjatywa spotkania z byłym mężem wyszła od pani Adrianny. Trudno nie docenić jej wielkoduszności.

„Nie chcę wspominać tego, co mnie przepełniało rozpaczą i beznadzieją. To już minęło. Czas jest istotnie wspaniałym lekarzem. Tym, których kocham, niezależnie od tego, jak są daleko, chcę przekazać, że miłość nigdy się nie kończy. To nie ja wymyśliłam. To ktoś dużo mądrzejszy ode mnie" - wyznała jakiś czas temu pani Adrianna.

Gest byłej żony musiał wiele znaczyć dla pana Wojciecha. 15 marca po długiej chorobie zmarł otoczony kochającymi go bliskimi osobami...

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Młynarski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy