Michał Wiśniewski i Marcin Prokop: awantura o wywiad sprzed lat
Michał Wiśniewski (posłuchaj!) w opublikowanej właśnie książce "Ich Troje. Biografia" wspomniał o dziennikarzu TVN Marcinie Prokopie. Opisał jego rzekome manipulacje podczas nagrywania wywiadu dla magazynu "Gala".
Zdaniem piosenkarza, po skończonym wywiadzie, kiedy Prokop wyłączył dyktafon, rozmowa zeszła na prywatne tematy. Wiśniewski pozwolił sobie na większą swobodę i opowiedział o Magdzie Femme (sprawdź!). Wówczas miało paść znane już wszystkim zdanie, że Magda odeszła od Michała do kobiety. Jakież było zdziwienie lidera "Ich Troje", kiedy kilka dni później przeczytał te informacje w wywiadzie gotowym do publikacji. Nie można było tekstu już wycofać, bo był w druku. Wiśniewski uważa, że Prokop wykorzystał go i zmanipulował.
Gdy postraszyłem ich adwokatem, powiedzieli, że wszystko mają nagrane. Podczas wywiadu Marcin wyłączył przy mnie dyktafon. Najwyraźniej, kiedy wyszedłem z pokoju, ponownie go włączył. To było mega kur...kie zagranie. Gościu zrobił karierę, ale szedł do celu po trupach
Marcin Prokop pamięta to inaczej
Marcin Prokop na swoim Facebooku odpowiada na zarzuty Wiśniewskiego. W obszernym wpisie zarzuca Wiśniewskiemu kłopoty z pamięcią i tłumaczy, że wszystko wyglądało inaczej, niż wokalista opisał w swojej książce.
Dziennikarz podkreśla, że spotkanie nie miało charakteru towarzyskiego, więc należało się spodziewać, że każde wypowiedziane wówczas słowo znajdzie się w publikacji. Ponadto na takich spotkaniach nigdy nie pije alkoholu. Prokop zauważa też, że kwestie związane z byłą żoną artysty Magdą Femme sam ocenzurował.
Kwestii Magdy Femme, która stała się później dla ciebie problematyczna, poświęciłeś podczas tej rozmowy sporo miejsca oraz barwnych, choć intymnych szczegółów. Oszczędziłem ich, spisując wywiad. Dokonałem autocenzury w twoim imieniu, bo dziennikarstwo polega również na tym, żeby czasem zrobić krok wstecz. Dlatego w materiale przeznaczonym do autoryzacji zostało jedynie kilka zdań na temat Magdy, z wielu wypowiedzianych.
Marcin Prokop wyjaśnia, że wywiad został w terminie wysłany do Wiśniewskiego i zaakceptowany przez ówczesnego menadżera wokalisty Macieja Durczaka, dlatego puszczono go do druku. Sam artysta zgłosił pretensje, kiedy było już za późno, by wycofać publikację.
Dziennikarz nie ma zamiaru występować na drogę prawną w związku z oskarżeniami Wiśniewskiego. Uważa, że artysta tak przedstawił sytuację, bo już jej dobrze nie pamięta. Ma nadzieję, że Wiśniewskiemu nie chodzi o wywoływanie sensacji i promowanie w ten sposób wspomnieniowej książki.
Spróbuj się zachować przyzwoicie i proszę, nie powielaj więcej bzdur, które nie mają pokrycia w rzeczywistości
Michał Wiśniewski odpowiada Prokopowi
Wpis Prokopa nie został bez odpowiedzi. Michał Wiśniewski już kilka godzin później odpisał, że podczas rozmowy nie byli w domu artysty sami, więc ma świadków całego zdarzenia.
Na szczęście w domu nie byliśmy sami i są świadkowie kto pił a kto nie i co nie mniej ważne czy spotkanie miało czy nie również "charakter towarzyski".
Wiśniewski dodał, że to, co wówczas powiedział w rozmowie z Prokopem, było prawdą, ale nie chciał, by zostało opublikowane. Zarzuca też Prokopowi, że przyjął akceptację menadżera, a nie osoby, z którą przeprowadził wywiad. Jeszcze raz podkreśla, że przedstawił w książce fakty. Jego zdaniem sposób działania Prokopa i jego tłumaczenie są bezczelne.
Jeżeli cokolwiek z tego, co powiedziałem, jest nieprawdą, to właśnie przekażesz Marcinie sprawę do sądu. Jeżeli nie to rozumiem, że papier przyjmie wszystko, a więc i to wyjątkowo bezczelne tłumaczenie swoich dawnych praktyk, które raz jeszcze podkreślam - miały miejsce.
Myślicie, że Prokop odpowie na wpis Wiśniewskiego?
Zobacz też:
Zarobki Marcina Prokopa to 150 tys. miesięcznie? "Zasługujemy często na mniej"
Michał Wiśniewski nie zaprosił pierwszej wokalistki na jubileusz Ich Troje
"Ich Troje" wyznają po latach, ile zapłacił im Andrzej Lepper. "Zespół się sprzedał"










