Anna Starmach przez ostatnie lata zyskała sporo fanów, a wszystko dzięki pracy w TVN, gdzie była m.in. jurorką w "MasterChefie", a także prowadziła własny program kulinarny.
Wydawało się, że jej kariera w stacji będzie się jeszcze długo prężnie rozwijać, aż tu nagle gruchnęły wieści o jej odejściu.
To dlatego Anna Starmach odeszła z TVN
"Poczułam, że właśnie TERAZ jest ten moment. Zamierzam skupić się na realizacji mojego wielkiego marzenia, o którym myślę od lat - tj. otwarciu własnego miejsca w moim ukochanym Krakowie. Jestem absolwentką francuskiej szkoły Le Cordon Blue i kiedy wyjeżdżałam do Paryża, byłam pewna, że po powrocie otworzę własną restaurację" - wyjaśniła na Instagramie córka krakowskiego marszanda.
Niemniejsze zaskoczenie wywołało jej wyznanie w podcaście "Ładne Bebe", gdzie postanowiła przyznać się przed wszystkimi, z czym przyszło się jej mierzyć. Jak się okazało, Anna miała i ma bardzo poważne problemy zdrowotne.
"Naprawdę myślałam, że daję radę. Przyszedł taki dzień - nie byłam w stanie wstać z łóżka i powiedziałam mojemu mężowi "słuchaj, ogarnij dzieci, ja nie wstanę". To było bardzo ciężkie. Że ja nagle działając na takich obrotach, robiąc tyle, nie jestem w stanie wstać z łóżka" - zwierzyła się Anna.
W najnowszym wywiadzie dla Plejady celebrytka wróciła do sprawy. Jak się okazało, jej radość, że uporała się z problemami, była przedwczesna.
Zaczęła jednak od skomentowania nagrania, które zamieściła swego czasu w sieci. Na filmiku Anna zalała się łzami. Jak przyznaje, nie spodziewała się, że jej wylewność będzie miała taki niespodziewany odbiór.
"Byłam zaskoczona tym, że płacz kogoś szokuje. Tak jakbyśmy cały czas żyli w świecie, w którym powtarza się hasło: chłopaki nie płaczą. Okazuje się jednak, że płakać w internecie też nie wypada" - wyznała Starmach w rozmowie z Plejadą.
Radość Anny Starmach była przedwczesna. Problemy wróciły
Potem opowiedziała, przez co przeszła i z czym musiała się mierzyć. Praca w TVN nie ułatwiała całej sytuacji, a o swej chorobie zaczęła mówić otwarcie, gdy poczuła się lepiej.
"Są momenty, gdy zrobienie czegokolwiek jest wyzwaniem. Nie udźwignęłabym wtedy publicznego mówienia o tym, przez co przechodzę. Zrobiłam to, gdy poczułam się lepiej" - przyznała.
Jak się jednak okazało, jej przypadłość "ma jednak tę wadę, że lubi wracać".
"Potem się o tym przekonałam. Zrozumiałam, że moja radość z lepszego samopoczucia była przedwczesna" - potwierdziła przykre doniesienia Anna.
Na koniec dodała jednak, że ma nadzieję, że teraz "nie jest już tym najgorszym momencie" swego życia.
Zobacz też:
Wyszła prawda o Starmach z TVN. Ogłosiła światu nowinę, nieliczni wiedzieli
Starmach zalała się w łzami. Fani szybko zareagowali








