Reklama
Reklama

Wielka wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Za plecami prezenterów doszło do dantejskich scen

"Pytanie na śniadanie" jest programem, w którego naturę są od lat wpisane mniejsze i większe wpadki. Nawet najwięksi fani śniadaniówki są świadomi tego faktu i nie próbują z nim dyskutować. Aleksandra Grysz najwyraźniej uważa jednak inaczej, bo na w trakcie rozmowy nagrywanej na stoku wypaliła, że "u nich nie ma żadnych wpadek". Chwilę później doszło do dantejskich scen.

"Pytanie na śniadanie" to prawdziwa wylęgarnia wpadek

Nie od dzisiaj wiadomo, że programy nadawane na żywo niekiedy natrafiają na mniej lub bardziej poważne problemy. Szczególną tendencję do wtop na wizji da się zauważyć zwłaszcza w programach śniadaniowych TVP i TVN-u. Wystarczy tylko przypomnieć niedawne żarty Macieja Kurzajewskiego z partnerki na oczach tysięcy Polaków czy sytuację z Małgorzatą Opczowską, która na wizji powiedziała kilka mocnych słów za dużo. Weekendowe "Pytanie na śniadanie" ponownie nie obyło się bez wpadki.

Reklama

Opisana poniżej sytuacja miała miejsce w sobotę i dotyczyła aż piątki osób. W trakcie sobotniego wydania "Pytania na śniadanie" producenci zdecydowali się na emisję rozmowy na żywo z Darią Marx i Cleo. Parę obecną na jednym z zakopiańskich stoków przepytywać mieli Aleksandra Grysz i Tomasz Tylicki. Początkowo nic nie wskazywało, by w toku dyskusji nad zbliżającym się sylwestrem miało dojść do jakiejkolwiek nietypowej sytuacji. Wszystko szło tak bardzo z płatka, że Grysz poczuła się wręcz wyjątkowo pewnie, co z kolei miało pewne nieprzewidziane konsekwencje.

Aleksandra Grysz wypaliła o "wpadkach" w TVP. Chwilę później stało się coś takiego

W ciągu rzeczonej rozmowy Ola Grysz niespodziewanie wypaliła, że "u nich nie ma żadnych wpadek". Dosyć zaskakująca deklaracja, zważywszy na wszystko co wiemy o "Pnś", szybko otrzymała zabawną odpowiedź od losu. Dosłownie kilka sekund później za plecami prezenterów doszło do niespodziewanej i groźnie wyglądającej sytuacji. Jedna z narciarek korzystających ze stoku nie zauważyła chyba na czas ekipy "Pytania na śniadanie" i nie zdążyła wyhamować. Kamery zarejestrowały więc jak upada za plecami Cleo i Darii Marx.

Czujny w tej sytuacji Tomasz Tylicki od razu popędził na pomoc kobiecie, a tymczasem Grysz kontynuowała przemawianie do kamery. Na szczęście sportsmence najwyraźniej nic się nie stało, bo podniosła się z pomocą prezentera i chwilę później odjechała w swoją stronę. Wpadka wyraźnie rozbawiła jednak Darię, która skomentowała ją na Instastories słowami: "Wszyscy próbowaliśmy być poważni" i ze śmiechem ponownie przypomniała nietrafioną deklarację Aleksandry Grysz.

Zobacz też:

Gwiazda TVP ujawniła prawdę o chorobie. Grysz mierzy się z tym od lat

Ola Grysz przekazała przeraźliwe wieści z domu. Z całej Polski popłynęło wsparcie

Nagłe zwolnienia w "Pytaniu na śniadanie". Tego nikt się nie spodziewał

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy