Rozenek i Majdan na wakacjach
Problemy zaczęły się jeszcze przed wyjazdem. Okazało się, że obsługa kampera wymaga odpowiedniego przygotowania. Jak wyznała celebrytka, zabrali się za to o wiele za późno. Tak załamana już dawno nie była...
Z kolei Radosław poczuł się pokrzywdzony niedostateczną ilością miejsca, przydzielonego przez małżonkę, która z zapałem rozdzielała swoją garderobę po wszystkich dostępnych szafkach. Jak skomentował w przekąsem piłkarz:
Taaa, ja wezmę tę szafkę, a Radosław gdzieś się tam wciśnie, może do szafki kuchennej, w końcu nie potrzebuje ubrań…
Jak wyznał Radosław, najbardziej raduje go perspektywa chodzenia w polarach, których na co dzień nie ma okazji zakładać:
Cieszę się. Może nie wyglądam, ale się cieszę. Polarów się nie mogę doczekać. Właśnie po to jadę w tę podróż.
Wielka podróż Majdanów
Chwile przed wyjazdem przebiegły burzliwie. W odjeździe asystowali rodzice Małgoni. Celebrytka z poświęceniem pucowała półki w kamperze, ustawiała garnki i kieliszki do wina, a także rozwieszała dekoracje. W rozmowie z mężem nie omieszkała się pochwalić:
Zobacz, jak ja dobrałam lampki do koloru wnętrza
Radosław jednak okazał się powściągliwy w okazywaniu entuzjazmu:
Tak, to jest niesamowite. Jak ja powiedziałem: kup kochanie sama najpotrzebniejsze rzeczy, to Małgosia właśnie wiesza lampki, które pasują do wnętrza.
Na dodatek rozpętała się burza, która przywiodła Małgorzacie na myśl prognozę pogody dla Szwecji akurat na czas ich pobytu. Też ma głównie lać. Jeden z synów celebrytki postanowił przyzwyczaić się zawczasu do zapowiadanej aury, co nie zyskało zrozumienia Małgorzaty:
Tadek, czy możesz się przebrać i nie być taki mokry? Lata w tym deszczu w ubraniu!
Radosław skomentował beznamiętnie:
A co? Ma latać bez?
Wbrew oczekiwaniom rodzinie Majdanów udało się dotrzeć na prom w wyznaczonym czasie. Na pokładzie znów zaczęły się problemy, na szczęście drobne. Jak ujawniła Małgorzata:
Pierwsi wjechaliśmy, ale ostatni wychodzimy, bo ja nie wiedziałam, gdzie się światło gasi w jednym miejscu. Na każdym kroku widać, że jesteśmy osobami totalnie początkującymi.
Prom zaspokoił wszystkie oczekiwania celebrytki. Uznała, że poziom luksusu w zupełności jej odpowiada. Podczas spaceru po korytarzach bez maseczek, w drodze na mostek kapitański rodzina Majdanów odkrywała kolejne niespodzianki. Jak objaśniała Małgorzata:
Zobaczcie, jakie to są totalnie komfortowe warunki. Oczywiście każda kabina ma kabinę z prysznicem, ja się spodziewałam, że w śpiworach będziemy spali. To chyba ostatnia noc w ludzkich warunkach. My już płyniemy, a ja nawet tego nie poczułam. Nie tylko dzieci znajdą coś dla siebie. Jest również spa. Ale piękne spa! No, z takim widokiem to jeszcze nie odpoczywałam po masażu. Pytaliście, gdzie się psy załatwiają na promie. Wyprowadza się je na taki teren zewnętrzny, ale na promie jest tyle atrakcji dla psów, że one się niechętnie załatwiają. Psy świetnie się odnajdują na promie.
Następnego dnia rano Małgorzata z rodziną rozpoczęła zwiedzanie Szwecji, pozostając pod wielkim wrażeniem ilości wiatraków na drodze przejazdu. Jak wyznała, nie było łatwo pozbierać się o świcie, ale najważniejsze, że tylko raz trzeba było cofnąć się do kabiny po zapomnianą rzecz:
Tu coś, psy, tu walizka, miś nam wypadł, jeszcze w ostatniej chwili Radosław się cofnął. Ogólnie, jak widzicie, miła rodzinna atmosfera. Przepiękne widoki.
Radosław najwyraźniej postanowił na bieżąco studzić zapał żony, bo jej entuzjastyczną wypowiedź skomentował sucho znad kierownicy, używając zmodyfikowanego cytatu z kultowego polskiego filmu:
Widzę, że jesteś pod wielkim wrażeniem… A po lewej stronie droga na Ostrołękę.
Będziecie śledzić szwedzkie przygody Pysia i Pysiuli?





***









