Viki Gabor wyprowadziła się z domu. Wynajęła nowy i to za krocie. Wiadomo, z kim tam mieszka
Półtora miesiąca temu Viki Gabor świętowała 18. urodziny, a już chwilę później postanowiła wyprowadzić się z domu. I to wcale nie tak blisko, bo - ze względów logistycznych - zamieniła Kraków na Warszawę. W audycji "Plot Twist" na antenie RMF FM wyjawiono, jak wygląda nowe lokum i ile wynoszą comiesięczne opłaty piosenkarki. Pojawił się też ważny apel.
Viki Gabor od lat z powodzeniem radzi sobie na rodzimej scenie muzycznej. Kariera piosenkarki rozwijała się i wtedy, gdy mieszkała w Krakowie, ale nie da się ukryć, że Warszawa oferuje jej więcej możliwości. To przecież właśnie w stolicy odbywają się wszystkie najważniejsze branżowe wydarzenia. Ale za tą decyzją stały też względy czysto logistyczne.
"Stwierdziłam, że to życie na walizkach jest trochę niekomfortowe. Chciałabym już być na swoim. Normalnie się budzić na swoim, wysypiać się, bo hotele i życie na walizkach to nie jest nic fajnego" - mówiła niedawno w rozmowie z Pomponikiem.
Jej rodzice nie mieli nic przeciwko temu.
"(...) Przyjęli decyzję z bardzo dużym zrozumieniem i poparli ją w tym, że 'tak, (...) jedź do tej Warszawy i spełniaj swoje marzenia'" - wyjawił Damian Glinka w najnowszym odcinku podcastu "Plot Twist", który zostanie wyemitowany w całości już w niedzielę, 24 sierpnia o godz. 17:00 na antenie RMF FM.
Teraz wiadomo już, jak urządziła się Wiktoria.
Gabor mieszka nie w mieszkaniu w bloku, a w wolnostojącym domu o powierzchni około 100 metrów kwadratowych, zlokalizowanym 30 minut drogi od Warszawy. To, co znajduje się na terenie posiadłości, doprawdy zadziwia. Swoją drogą ponoć już wkrótce widzowie będą mieli możliwość zobaczenia wnętrz w jednym z programów telewizji publicznej.
"Na swojej posesji ma następująco: szklarnię, miejsce na grilla, jacuzzi, miejsce do gry w siatkówkę i wielki taras. Miałem okazję, żeby sobie pochodzić trochę po domu Viki i zauważyłem, że jest bardzo dobrą gospodynią, bo wszystkie zapasy są zrobione. Było czysto, ładnie" - relacjonował Glinka w rozmowie z Maciejem Jędruchą.
Prowadzący audycję wyjawił, że parapetówka jeszcze się nie odbyła ze względu na intensywne prace piosenkarki nad nową płytą. Zapewne gwiazda nie miała więc jeszcze czasu, by nacieszyć się okolicą czy doborowym towarzystwem, w jakim przyszło jej mieszkać; rzekomo w okolicy stacjonuje sporo znanych osób. Za takie luksusy i prestiżową lokalizację trzeba jednak sporo zapłacić.
"Jak na razie Viki Gabor wynajmuje, nie zdecydowała się na zakup. I na moje oko za wynajem płaci mniej więcej z 15 tysięcy złotych" - szacował Damian Glinka.
Według gospodarza audycji nic nie wskazuje na to, by dziewczyna była obecnie w związku.
"Co ciekawe, mieszka sama. To znaczy goście przyjeżdżają, ale chłopaka nie widziałem. W związku z tym Viki Gabor nie ma chłopaka. (...) Nie widziałem męskich rzeczy, były tylko same kobiece" - zdradził.
Na koniec jeden z prowadzących zauważył, że Viki Gabor na tle innych gwiazd jest szczególnie często krytykowana. Istnieją nawet tacy twórcy, których cała działalność w sieci opiera się właściwie jedynie na jej parodiowaniu.
"Za pierwszym razem to było śmieszne, za drugim już było trochę mniej, ale okej, trochę się pośmiałem. Ale ta laska (...) bazuje swoim contentem tylko na Gabor, co już jest słabe" - ocenił Glinka w podcaście "Plot Twist".
Według niego wyróżniający się styl piosenkarki to jej ogromny atut, a nie wada.
"Jest trochę bardziej brytyjska, ale nie uważajmy tego za coś złego tylko dobrego. (...) Trzeba się z tego cieszyć, a nie sprowadzać ją do parteru. Mi trochę jej szkoda, (...) bo ona często jest krytykowana, że tu źle zaśpiewała, tu źle wyglądała. Naprawdę non stop się czepiają" - podsumował.
Zobacz też:
Viki Gabor sprzedaje dresy za krocie. W końcu przyznała, dlaczego [POMPONIK EXCLUSIVE]
To miała być pierwsza decyzja po urodzinach. Viki mówi, dlaczego nie wyszło [POMPONIK EXCLUSIVE]
