Oparty na duńskim formacie „Ślub od pierwszego wejrzenia” od sześciu edycji budzi niesłabnące zainteresowanie. Losy dobranych przez specjalistów par, które po raz pierwszy spotykają się na ślubnym kobiercu, ogląda średnio półtora miliona widzów. Niestety, chociaż pary są dobierane przez ekspertów w dziedzinie psychologii, seksuologii, seksuologii i antropologii, nie każdy związek kończy się sukcesem.
Pierwsza edycja zakończyła się trzema rozwodami. Jedna z uczestniczek, Magdalena Pazura, którą eksperci zeswatali z Krystianem, z perspektywy czasu daje do zrozumienia, że w sytuacji, gdy wszystko przebiega w nerwowym pośpiechu, naprawdę trudno o sukces. Jak ujawniła w rozmowie z Plotkiem:
Od momentu oświadczenia, że znaleźli mi męża, było dziesięć dni. Ślub jest naprawdę i sporo było z tym walki, aby zdobyć dokumenty, na które normalnie czekamy dwa tygodnie. Musiałam mocno prosić o przyspieszenie procedury wydania dokumentów, ale nie mogłam przecież zdradzić urzędnikom, dlaczego mi tak zależy na czasie.
Uczestniczka odsłania kulisy show
Jak ujawnia uczestniczka pierwszej edycji, wybór sukni ślubnej ma w programie niewiele wspólnego z magicznym przeżyciem, o którym wiele kobiet marzy od czasu, gdy były dziewczynkami i po raz pierwszy oglądały katalog ślubnych kreacji:
Wszystkim zajęła się produkcja, włącznie z wyborem obrączek.
Kolejnym problemem było przekonanie gości, by z dnia na dzień porzucili wcześniejsze plany i stawili się na ceremonii, co, w sytuacji, gdy brakuje czasu na wydrukowanie zaproszeń, musiało odbywać się telefonicznie. W międzyczasie trzeba było błyskawicznie zorganizować wieczór panieński, znaleźć fryzjera i makijażystkę z elastycznym grafikiem i pokryć koszty z własnej kieszeni:
Wydałam mnóstwo pieniędzy, bo za wiele rzeczy (wszelkie dodatki, makijaż, fryzjer, wieczór panieński w hotelu) musiałam zapłacić sama. Nie jest tak kolorowo, jak inni myślą.
Na wypadek, gdyby na tym etapie któreś z uczestników nie wytrzymało nerwowo, produkcja ma przygotowane umowy, zawierające klauzulę o konieczności zapłacenia wysokiej kary w przypadku wycofania się z programu. Na szczęście, jak ujawnia uczestniczka pierwszej edycji, produkcja „Ślubu od pierwszego wejrzenia” organizuje rozwód równie błyskawicznie, jak ślub:
Otrzymałam w mailu, kiedy się odbędzie i pojechałam. Tam czekała na mnie pani mecenas. Na szczęście wszystko poszło sprawnie i wszystko za mnie załatwili.
Prawda, że romantycznie?
Zobacz też: Stanisław z "Rolnik szuka żony" zdradza kulisy nowego związkuMartha Stewart znalazła nową miłośćRząd wprowadza nowe obostrzenia. Będzie nauka zdalna
***








