To jakaś nowa i dziwna moda polegająca na tym, że wszystkie celebrytki zaraz po porodzie biegną na siłownię, by jak najszybciej pochwalić się płaskim i jędrnym brzuchem.
Poprzeczkę wysoko postawiła Anka Lewandowska, która kilka tygodni po urodzeniu Klary już popisywała się sześciopakiem, w co wielu internautów nie do końca uwierzyło. Brzuch żony słynnego piłkarza wywołał niemal ogólnonarodową dyskusję. Teraz swój głos w tej sprawie postanowiła zabrać trenerka Kasia Bigos, którą na Instagramie obserwuje blisko 30 tysięcy osób. Kobieta niedawno została mamą, ale jej brzuch po ciąży w niczym nie przypomina tego, który pamiętamy ze zdjęcia Lewandowskiej. Wielu tłumaczyło przecież, że Anna szybko wróciła do formy, bo jest trenerką, a jej ciało jest jędrne i wyćwiczone. "Są kobiety, które po porodzie już po chwili wyglądają jak milion dolcow. Ja też takie znam! Ale wierzcie mi na słowo - każdy jest inny I nie powinniśmy się z nikim porównywać. Mój przekaz jest prosty - dajmy mamom czas!" - zaapelowała trenerka.
Pod zdjęciem nie zabrakło przytyków kierowanych pod adresem Anny. W pewnym momencie udzieliła się także sama Lewandowska, którą internauci zaczęli zachęcać, by pokazała prawdziwe zdjęcie brzucha po porodzie. "Zawsze podkreślam, że ciało każdej z nas jest inne. Proponuję z większą wnikliwością wczytywać się w posty. A Kaśka jest wielka. Świetnie to ujęła. Kaśka! Piękne zdjęcie!" - napisała Lewandowska. Pamiętacie jej zdjęcie brzucha kilka tygodni po porodzie?









