Agnieszka Osiecka wiedziała, że ojciec kocha ją ponad wszystko, ale cierpiała, bo nigdy jej tego nie okazywał. Pisała o nim w "Dziennikach", że to oryginał, od którego wieje chłodem.
Dla swojej jedynaczki Wiktor Osiecki - pianista i kompozytor - chciał tylko jednego: cudownego życia.
Agnieszka Osiecka: Ojciec pilnował, by nie zawracała sobie głowy "zwykłymi" sprawami
Ojciec od najmłodszych lat zachęcał Agnieszkę do samodzielnego myślenia i nauki, nie pozwalał jej nic robić w domu, bo uważał, że sprzątanie, pranie i gotowanie to strata czasu, a rutyna zabija wyobraźnię, zabija myślenie.
"On mnie doprowadzał do myślowego rozstroju" - wyznała poetka na kartach "Dziennika", dodając, że ojciec jest dla niej autorytetem, więc potulnie, narzekając na niego w duchu, robiła to, czego od niej wymaga, a wymagał przede wszystkim sprawczości.
W życiu Agnieszki nie było miejsca na przyjaźnie, bo Wiktor pilnował, żeby nie absorbowały jej sprawy nic do życia niewnoszące, a utrzymywanie relacji z rówieśnikami za takie właśnie uważał.
W słowniku Wiktora Osieckiego nie było słowa "empatia", chciał je również wybić z głowy Agnieszce.
"On mnie strasznie kochał i absolutnie nie wiedział, że mi robi krzywdę" - cytowała jej słowa jedna z biografek.
Agnieszka Osiecka: Wiedziała, że jest wychowywana inaczej niż jej rówieśnicy
Osiecki wychowany był przez macochę, która traktowała go jak piąte koło u wozu. Bardzo długo szukał swego miejsca na ziemi. Pewnie dlatego, że w dzieciństwie najbardziej brakowało mu uwagi, właśnie ją dawał córce: wysyłał ją na lekcje francuskiego, niemieckiego i angielskiego, woził na korty albo pływalnię.
"Cały czas pracował nad tym, żebym znała języki, umiała grać w tenisa, pływać, a nawet chciał, żebym potrafiła prowadzić samoloty. Ciągle dawał mi jakieś lekcje, a że nie bardzo wiedział, jak się rozmawia z dziewczynkami, mówił do mnie jak do chłopca" - wspominała Osiecka.
Agnieszka była dla ojca "księżniczką", co nie znaczy, że traktował ją jak księżniczkę.
"To, że tata chciał mnie wzorowo wychować, było na tyle dziwaczne, że ja miałam głęboką świadomość, że jestem wychowywana inaczej niż inne dzieci. Jakaś taka królewna w biedzie" - stwierdziła Agnieszka Osiecka po latach na łamach "Kobiety i życia".
Matka poetki nie miała w domu zbyt dużo do powiedzenia, obawiała się, że zostanie sama, więc latami przymykała oko na zdrady, jakich dopuszczał się jej mąż. Agnieszka nie miała pojęcia, że jej ojciec swe męskie potrzeby zaspokaja poza domem w ramionach "pewnej pani", którą przypadkiem zdemaskowała dopiero po swych 15. urodzinach.
Agnieszka Osiecka: Nie wybaczyła ojcu, że zostawił jej mamę i założył drugą rodzinę
Pewnego razu Agnieszka podsłuchała osobistą rozmowę telefoniczną ojca z młodszą od niego o ponad półtorej dekady aktorką i piosenkarką Józefiną Pellegrini. Gdy niedługo potem Wiktor Osiecki wyprowadził się z domu i zamieszkał z Józefiną i jej synami, przez parę miesięcy nie zamieniła z nim ani słowa.
Miała 20 lat, gdy matka w końcu zgodziła się na rozwód, a ojciec ożenił z kobietą, dla której porzucił rodzinę. Napisała mu wtedy:
"Przyznam się, że o takie chamstwo ciebie nie podejrzewałam. Od tej chwili widzę w tobie ojca i jako takiego cię kocham, ale nie widzę w tobie gentlemana, którego mogłabym szanować i jako który zawsze mi imponowałeś".
Agnieszka nigdy nie wybaczyła ojcu, że odszedł od jej mamy. Bardzo się wtedy do niej zbliżyła, na co wcześniej - będąc pod kloszem ojca - nie miała ani czasu, ani ochoty.
"Mimo wszystko bardziej jednak kochałam tatę. Miał tak silną osobowość, a jednocześnie wdzięk, bo przecież był dowcipny... Była jakaś potęga w moim ojcu. A mama? Taka troszeczkę wystraszona, zdecydowanie grała drugie skrzypce" - opowiadała w jednym z telewizyjnych wywiadów z serii "Rozmowy o zmierzchu i świcie".
Agnieszka Osiecka: Nie umiała okazywać czułości, bo nikt jej tego nie nauczył
Agnieszka Osiecka nie kryła, że to, w jakim domu się wychowała, miało ogromny wpływ na jej relacje z mężczyznami. Mówiła, że nie została nauczona czułości, bo nigdy sama jej nie doświadczyła.
"Czułość? W domu Osieckich nie występowała po żadną postacią. Związek Marii i Wiktora był bardzo chłodny. Nie okazywali sobie uczuć" - twierdzi autorka książki "Osiecka. Rodzi się ptak".
Agnieszka lgnęła do mężczyzn i, jak napisała jej biografka, "tropiła wielkie uniesienia, bo namiętność była jej potrzebna do życia jak tlen, wolała spłonąć niż spłowieć".
Poetka wyznała kilka lat po śmierci Wiktora Osieckiego, że "wystartowała w dorosłe życie z oziębłych fundamentów dzieciństwa z głodem miłości i z cieniem silnej postaci ojca, który wepchnął ją do wymyślonego przez siebie świata, a potem z niego uciekł".
Wiktor Osiecki zmarł 23 maja 1977 roku, dwa tygodnie po swych 72. urodzinach.
"Funkcjonuje w pamięci ludzkiej jako człowiek niezwykle dobroduszny. On lubił ludzi, ale im nie ufał. Zawdzięczam mu (...) rzemieślniczy nieco stosunek do sztuki i sceptycyzm w ocenie ludzi" - mówiła o nim córka w "Rozmowach o zmierzchu i świcie".
Agnieszka przeżyła ojca o 20 lat. Odeszła 7 marca 1997 roku.
Oboje spoczywają na warszawskich Powązkach.
Źródła:
1. Książki A. Osieckiej: "Dzienniki 1945-1950" (wyd. 2013), "Dzienniki 1951" (wyd. 2014)
2. Książka K. Felberg "Osiecka. Rodzi się ptak", wyd. 2024
3. Cykl programów "Agnieszka Osiecka - rozmowy o zmierzchu i świcie", TVP 1996
4. Wywiady z A. Osiecką: "Kobieta i życie" (maj 1986), "Ilustrowany Kurier Polski" (marzec 1985)









