Brytyjskie media podają, że książę tuż przed śmiercią rozdysponował majątek pomiędzy swoich bliskich.Chociaż królowa ma być główną beneficjentką, w testamencie uwzględnił także najbliższych współpracowników - prywatnego sekretarza Archiego Millerra Bakewella, pazia Williama Hendersona i lokaja Stephena Niedojadlo.
Dzieci - książę Karol, księżniczka Anna, książę Edward i książę Andrzej - "mogą wziąć, co chcą" z jego księgozbioru.
W przeciwieństwie do innych członków rodziny królewskiej książę Filip bardzo hojnie chciał nagrodzić te osoby, które się nim opiekowały. Nie był typem człowieka, który chciałby w swojej ostatniej woli ukarać w jakiś sposób wnuka Harry'ego za "niegodne zachowania".
Był szczerym, sprawiedliwym i kochającym człowiekiem. Nigdy nie chował urazy - mówi źródło "The Sun".
To bardzo ciekawe, jak książę to zaplanował. Najłatwiej byłoby, gdyby przekazał majątek swojej żonie. Gdyby wszystko trafiło do Elżbiety II, nie trzeba by było płacić podatków. Tradycją stało się, że członkowie rodziny królewskiej pozostawiają swój majątek w rodzinie królewskiej. Jedno pokolenie dziedziczy po wcześniejszym - komentuje David McClure, znawca rodziny królewskiej.
Rzecznik Pałacu Buckingham odmówił potwierdzenia treści testamentu.










