Tadeusz Gołębiewski zaczynał od ciastek
Tadeusz Gołębiewski był jednym z bardziej znanych przedsiębiorców. Jego nazwisko nie widnieje na najbogatszych biznesmenów, tylko dlatego, że wszystkie zarobione pieniądze inwestował w budowę hoteli oraz pod zastaw swoich poprzednich inwestycji na kredyt. Przyjaciele uważali, że był marzycielem.
Tadeusz Gołębiewski zaczynał od produkcji słonych wypieków. W latach 70. był nazywany królem paluszków. Potem stworzył duże przedsiębiorstwo cukiernicze "Tago", specjalizujące się w produkcji ciastek, które sprzedawał do 60 krajów świata. Przychody jego firm szacowano na pół miliarda złotych rocznie, ale zyski pożerała spłata kredytów.
Hotelowe imperium Gołębiewskiego
Był bardzo pracowity i skrupulatny. Wymarzył sobie, że będzie budował hotele, a każdy kolejny miał być większy od poprzedniego. W Mikołajkach do dzisiaj mile wspominają Gołębiewskiego, bo dzięki jego hotelowi miejscowość stała się jednym z najbardziej znanych punktów turystycznych na Mazurach. Ostatnią inwestycją przedsiębiorcy był dziewięciopiętrowy budynek w Pobierowie nad Bałtykiem. Choć mieszkańcy protestowali w obawie przed zniszczeniem, jakie wywoła taki moloch, Gołębiewski przekonał władze Rewala, że to będzie dla nich korzystne, bo sama opłata klimatyczna, jaką zapłacą hotelowi goście przyniesie gminie 2 mln zł rocznie. Niestety do tej pory hotel nie został ukończony, gdyż plany pokrzyżowała pandemia.
Tadeusz to był tytan pracy. Wszystko, do czego doszedł, zawdzięcza swojej ciężkiej pracy, nigdy nie chodził na skróty, bez względu na to, kto był przy władzy
Wszyscy, którzy robili interesy z Tadeuszem Gołębiewskim, są zdania, że był jednym z najbardziej uczciwych biznesmenów. Zjednywał sobie ludzi i dbał o wszystkich pracowników. Sam doglądał wszystkich biznesów. Latał po całej Polsce helikopterem, który startował z podwarszawskiego Wołomina, gdzie mieszkał przedsiębiorca. Gołębiewski miał licencję pilota, ale z racji wieku nie zasiadał za sterami.
Tadeusz to naprawdę przykład dla polskich przedsiębiorców. Zaczynał od małej, rodzinnej firmy. Wszystko, co robił, robił dla rodziny. Chciał coś po sobie zostawić. Pogoń za tym marzeniem przypłacił życiem, bo nie umiał delegować obowiązków, nie umiał zaufać innym. Miał poczucie, że nikt tak jak on nie przypilnuje biznesu
Zobacz też:
Miał być test o lesie, a jest rżnięcie drewna. Babiarz i Popek tak zareklamowali hit TVP
Kurski nie będzie zadowolony. Musi przeprosić za film "Inwazja LGBT"
Wszyscy mężczyźni Marty Kaczyńskiej. Córka prezydenckiej pary jest po dwóch rozwodach









