Hładki teraz zamierza się jednak zbłaźnić?
Nie dalej jak dwa lata temu Mateusz Hładki przekonywał o tym, że nie zamierza ubiegać się o rolę prowadzącego "Dzień dobry TVN", bo chce pozostać dziennikarzem, a nie "osobą robiącą z siebie pajaca na ekranie".
"Wszyscy zadają to pytanie: "Czy chcesz być prowadzącym?" Kiedyś chciałem, a teraz myślę, że nie, bo myślę, że prowadzenie tego programu to wystawienie siebie na ogromny strzał. Nie wyobrażam sobie, ale też nie życzę, żeby ktoś oceniał, gdzie bywam i gdzie zaparkowałem" - mówił w rozmowie z Sandrą Hajduk.
Mężczyzna uzasadniał swoją wolę preferencjami. Wydawało mu się bowiem, że zupełnie się do tego nie nadaje: "Do prowadzenia takiego programu trzeba mieć rodzaj osobowości, którego ja jednak nie mam. Kiedyś zarzucano mi, że jestem sztywny. Jak tak nie uważam. Ja po prostu jestem dziennikarzem, chcę być osobą zadającą pytania, a nie robiącą z siebie pajaca na antenie" - skwitował wówczas ostro.
Okazuje się jednak, że jego spojrzenie na tę rolę uległo zmianie, ponieważ z najnowszych informacji wynika, że od końca czerwca zagości na antenie TVN w roli prowadzącego.
Mateusz Hładki nowym prowadzącym "Dzień Dobry TVN"
Zaskakujące wieści o niespodziewanym awansie Mateusza Hładkiego przekazano w oficjalnym oświadczeniu stacji TVN. Wówczas podkreślono, że będzie on pracował w zastępstwie za jednego zwolnionych prezenterów.
"24 czerwca wystartowało wakacyjne wydanie programu Dzień Dobry TVN, które przez najbliższe tygodnie będzie emitowane w każdy weekend. W ciągu tych letnich miesięcy do grona prowadzących w formie zastępstwa dołączą znani naszym widzom reporterzy: Gabi Drzewiecka, Robert Stockinger, Anna Senkara i Mateusz Hładki" - brzmiała treść informacji.
Według informacji podanych przez "Fakt", Hładki 27 czerwca stawił się na próbach zdjęciowych do wakacyjnego wydania. Wydaje się więc, że nie zamierza rezygnować ze swoich planów.
Zobacz też:
Mocne spięcie o tacierzyństwo w "DDTVN". Hładki i Sołtysik naskoczyli na siebie
Anna Kalczyńska zachwyca się państwową służbą zdrowia. "Wiem, za co płacę"
Anna Kalczyńska popełniła wykroczenie. Policja nie miała litości
