Syn zwraca się do niego po imieniu. Chyra ma z nim nietypową relację
Andrzej Chyra bardzo długo czekał na potomka. Pierworodnego syna powitał na świecie dopiero w 2015 roku, gdy był już po pięćdziesiątce. Dziś mówi, że rozsmakował się w ojcostwie, a dzięki Tadzikowi ma ogromny apetyt na życie i czuje się jak młody mężczyzna, zwłaszcza że syn zwraca się do niego po imieniu.
Andrzej Chyra nie kryje, że kiedyś, gdy odniósł pierwszy wielki sukces dzięki roli w filmie "Dług", uwierzył, że może wszystko, ale z drugiej strony zapomniał, że najważniejsze w życiu jest... życie.
"Tak naprawdę zacząłem karierę, mając 35 lat, więc nie zakrztusiłem się sukcesem od razu. Wcześniej coś robiłem, ale nie były to intensywne zajęcia" - wspominał w rozmowie z "Życiem na gorąco".
"Jak pojawiło się więcej pracy, to siłą rzeczy miałem mniej czasu. Wielu moich znajomych uznało, że mi odbiło, bo niekoniecznie jestem taki dostępny dla nich jak wcześniej" - powiedział.
Aktor przyznaje, że w pewnym momencie stracił kontrolę nad swoim życiem i "ostrość widzenia". Właśnie z tego powodu rozpadło się jego małżeństwo z Martą Kownacką, z którą związał się, będąc jeszcze studentem. Wiódł u jej boku spokojne życie, ale czegoś mu brakowało do szczęścia.
"Poczułem, że coś mnie uwiera. Być może narastał we mnie coraz większy chaos. Nagle ten niepokój stał się męczący, więc starałem się go uspokoić różnymi sposobami" - wspominał na łamach "Na żywo".
Prosto z ramion Marty Andrzej Chyra wpadł w ramiona Magdaleny Cieleckiej, którą przedstawiła mu... Marta. Wydawało się, że u boku aktorki znajdzie to, czego od dawna szukał. Nie znalazł.
11 lat temu los postawił Andrzejowi na drodze młodszą od niemal ćwierć wieku Paulinę Jaroszewicz. Związał się z nią i całkiem niespodziewanie nabrał ochoty na ojcostwo. Ucieszył się bardzo, gdy ukochana powiedziała mu, że zostaną rodzicami.
"Myślę, że jako 50-latek byłem gotowy do roli ojca. Wcześniej przez lata zdobywałem swoje 'know how': podróżowałem po świecie, wiele widziałem, sporo przeżyłem, podejmowałem decyzje dobre i złe, zaliczyłem wzloty i upadki" - opowiadał w rozmowie z "Twoim Stylem".
Pojawienie się na świecie Tadzika podziałało na Andrzeja Chyrę jak eliksir młodości. Nie chciał, by syn widywał go w "niedyspozycji", by kojarzył go z zachowaniami, z których on sam nie jest dumny. Postanowił być po prostu ojcem na medal.
Aktor wyznał niedawno, że syn zwraca się do niego po imieniu.
"Tak wyszło. Sam przyjął taką niezależną formę. Bardzo rzadko mówi do mnie 'tato', zazwyczaj, kiedy potrzebuje mojego wsparcia, pomocy. Na co dzień mówi 'Andrzej' albo wymyśla skróty od mojego imienia, ostatnio 'An', co bulwersuje ludzi" - powiedział Beacie Nowickiej z "Vivy!".
Andrzej Chyra uwielbia spędzać czas z Tadzikiem. Czy jest mentorem syna?
"On nie jest typem, który dzieli się przemyśleniami. To nas łączy. Prowadzę z nim rozmowy, które próbują tłumaczyć świat, ale nie przesadzam z tym. Dzieci uczą się przez doświadczenia, nie z lekcji, których im udzielamy. To, co przeżyją - zapamiętują. To, co usłyszą - zapomną" - stwierdził w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Choć aktor już jakiś czas temu rozstał się z Pauliną Jaroszewicz, jest cały czas obecny w życiu ich wspólnego syna.
Pytany o ojcostwo, Andrzej Chyra bez wahania mówi, że jest niezwykle inspirujące.
"Jeśli założymy, że życie składa się z serii naszych historii, to ojcostwo jest nowym, odrębnym tomem. Otwiera się inna wrażliwość, myślenie, perspektywa. Rodzi się prawdziwa odpowiedzialność, ale również szansa, żeby dać dziecku takie instrumenty życiowe, które pozwolą mu dokonywać lepszych i mądrzejszych wyborów niż moje. To porusza wyobraźnię, bo trzeba poszukać rozwiązań, których do tej pory nie szukaliśmy" - powiedział "Vivie!".
Źródła:
1. Wywiady z A. Chyrą: "Życie na gorąco" (kwiecień 2024), "Na żywo" (lipiec 2024), "Viva!" (sierpień 2024), "Pani" (marzec 2023), "Twój Styl" (grudzień 2024).
Czytaj też:
To on pocieszał Cielecką po rozstaniu z Chyrą. Związek z młodszym aktorem wywołał zamieszanie