Informacja o tym, że Sylwia Wysocka została pobita, wstrząsnęła wieloma osobami.
Początkowo nie było wiadomo, w jakich okolicznościach wydarzyła się ta tragedia.
Dopiero później media obiegła wiadomość, że sprawcą, jak wyjawiła, jest jej partner.
Jak ustaliła PAP, 25 kwietnia Sylwia Wysocka zadzwoniła na policję, informując, że została pobita przez partnera. Aktorka miała powiedzieć funkcjonariuszom, że mężczyzna miał ją popchnąć, w wyniku czego spadła ze schodów.
"Super Express" z kolei dowiedział się, że gwiazda "Plebanii" ma zamiar ubiegać się o zadośćuczynienie. Funkcjonariusze założyli także "Niebieską Kartę".

Kolejny cios
W ślad za pobiciem, którego bezpośrednią konsekwencją są problemy zdrowotne aktorki, spadł na nią również inny cios.
Jej przyjaciółka zdradziła teraz "Super Expressowi", że w czasie gdy Sylwia Wysocka leżała w szpitalu, otrzymała zaproszenia na castingi. Niestety, będąc w złym stanie, nawet nie miała jak zajrzeć na maila, zresztą i tak nie byłaby w stanie teraz stawić się na planie.
Koniec końców, straciła więc nie tylko zdrowie, ale także możliwość zarobkowania w trudnych czasach.
"Nieczęsto się to zdarza i trzeba mieć naprawdę pecha, żeby nie móc skorzystać z takiej szansy. Dobre pieniądze przeszły jej koło nosa, ale najgorsze, że Sylwia wciąż czuje się źle, a lekarze szacują, że przez pół roku może zapomnieć o pracy"
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia, a później pracy!
Zobacz również:


***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: