Marcelina Zawadzka jest jedną z prowadzących tegorocznego Sylwestra Szczęścia w Polsacie. Nie jest to jej debiut w tej roli, bo nabrała doświadczenia prowadząc koncerty sylwestrowe TVP, stacji, z którą niedawno się rozstała.
Jak wyznała w rozmowie z Pomponikiem , do tej pory nie miała w zwyczaju zapraszać bliskich do pracy, jednak dla nowego chłopaka postanowiła zrobić wyjątek:
Przyjedzie, przyjedzie, zaprosiłam go. Nigdy tak nie miałam, zawsze wolałam być sama, swoje robiłam, praca, praca, praca, ale w życiu się zmienia, że nie tylko praca jest najważniejsza. W sumie to on chciał przyjechać. Wiem, że jest tutaj jakieś after party polsatowe, a potem kolejne after party, mojego menedżera, który jest właśnie z dołu Polski. I jeszcze przecież Kwiat ma urodziny!
Noworoczne plany Marceliny Zawadzkiej
Wygląda na to, że Marcelinę i jej nowego chłopaka, Maxa Gloecknera czeka rozrywkowa noc. Trzy imprezy, w tym urodzinowa Dawida Kwiatkowskiego, to naprawdę sporo. Na tym nie koniec planów. Jak ujawniła Pomponikowi prezenterka:
Planowaliśmy zostać tutaj, na dole Polski, ale okazało się, że trzeciego mam pracę w Warszawie, więc muszę wrócić. Później, może po tym trzecim gdzieś sobie uciekniemy. Nie byliśmy też u jego rodziców na święta, wiec może jeszcze do Niemiec pojedziemy.
Wszystko wskazuje na to, że Zawadzka wiąże poważne nadzieje z nową miłością. Jak przyznała, nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby potrwała do końca życia. Uwzględniła nawet ten postulat w swoich życzeniach noworocznych:
Jak się mówi: Sylwestrowa Moc Przebojów, Sylwester Szczęścia, to przede wszystkim szczęścia i tej miłości, która by była już tą miłością do końca. Moim marzeniem jest pojechać w Dakarze. Ciężarówką może być.
Zobacz też:
Roxie zarobi fortunę na sylwestrowym koncercie. Sarze musi wystarczyć zaszczyt
Wardęga o zarobkach Friza i Wersow
Kukiz nie wyklucza startu z list PiS. Stawia warunki



***








