W rozmowie z serwisem Weszlo. com reżyser i były redaktor naczelny tygodnika "Wprost" zapowiedział, że "być może za kilka tygodni odbędą się pierwsze zdjęcia pełnometrażowego filmu dokumentalnego o głośnej sprawie Durczoka".
Latkowski tłumaczy, że zdecydował się wrócić do sprawy i nakręcić dokument, gdyż Kamil Durczok nadal nie przeprosił swoich ofiar.
"Koniec zabawy w udawanie, że wyrokami sądowymi zamkniemy sobie tę historię. Koniec pokazywania, że nic się nie wydarzyło, że wszystko wyjaśniono. Nie byłoby sprawy, gdyby Kamil Durczok powiedział 'przepraszam' ofiarom. Nie byłoby sprawy, gdyby wymiar sprawiedliwości i organy ścigania zadziałały w stosunku do niego w sprawie mieszkaniowej tak jak w stosunku do każdego iksińskiego. Czas na to, żeby pewne nagrania ujrzały światło dzienne. Być może wtedy sprawdzimy granicę wolności słowa w Polsce. Zobaczymy, jak działają sądy, czy ktoś będzie chciał nas zatrzymać. Chyba powinienem zrobić ten film" - powiedział serwisowi weszlo.com.
Na razie nie wiadomo, czy film w ogóle powstanie. Kamil Durczok, który stracił pracę w "Faktach" TVN po ustaleniach komisji ds. zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania, wytoczył Latkowskiego dwa procesy za artykuły opublikowane na łamach tygodnika "Wprost". Dziennikarz domaga się przeprosin oraz 7 mln złotych odszkodowania.
