Reklama
Reklama

Stanisława Celińska i Andrzej Seweryn: Co tak naprawdę ich łączyło?

Poznali się jako nastolatkowie. To było pierwsze, młodzieńcze uczucie. Niewinne, lecz intensywne, trwające kilka lat. Ale nie poszli razem przez życie.

- Była uzdolniona, śliczna, cudowna. Poznałem ją w szkole na Żoliborzu - wspomina Andrzej Seweryn (73 l.). - Kiedy wychodziło się po lekcjach, to skręcało się w prawo, potem druga, może trzecia klatka i już było się u Stasi. Z tego okresu pamiętam jej surową babcię, która ją krótko trzymała i stanowiła postrach dla gości, także dla mnie - opowiada.

Andrzeja i Stasię połączyła młodzieńcza miłość. Zakochał się w piegowatej buzi dziewczyny. Fascynowała go jej osobowość. On był raczej grzecznym chłopcem, ona ciągle się buntowała. Spędzali razem dużo czasu, ponieważ zaraziła go swoją pasją.

Reklama

- Kiedy miałam 15 lat, zapisałam się na zajęcia aktorskie do Pałacu Młodzieży. Zaciągnęłam Andrzeja, ale gdzie mu tam w głowie był teatr. Jego zajmowała normalna szkoła, świetnie się uczył. Co innego ja, ze mnie był świszczypał straszny, wszędzie latałam. Jednak złapał bakcyla - wyjaśnia Stanisława Celińska (72 l.).

Chodzili też na zajęcia do Domu Kultury na Żoliborzu. Gwiazda zapewnia, że była to miłość platoniczna, która nie wyszła poza trzymanie się za rękę czy delikatne pocałunki.

Andrzej był o ukochaną bardzo zazdrosny. - Fajnie wtedy wyglądałam, całkiem niezła ze mnie była laska. Udało mi się schudnąć, ważyłam tylko około 50 kilogramów - opowiada Celińska.

Potrafił się obrażać i dąsać się na nią. - To była jakaś szaleńcza zazdrość. A ujawniała się na przykład wtedy, gdy wydawało mi się, że Kamieński, który prowadził zajęcia w Pałacu, za bardzo się nią interesuje - wyznaje.

Byli dla siebie wsparciem w trudnych sytuacjach. Stasia przeżywała okres buntu przeciwko babci i mamie. Odniosła pierwsze sukcesy, wygrywając w telewizyjnym konkursie, w którym zaśpiewała "Malowaną lalę".

Poczuła się bardzo dorosła. Narozrabiała też w liceum im. Lelewela. Musiała się przenieść do szkoły w Makowie Mazowieckim, zamieszkała w internacie.

- Pojechałam tam jak gwiazda. Zabrałam swoje pierwsze w życiu buty szpilki i korale bursztynowe. Prosiłam, by mówiono do mnie Magda. Nie lubiłam Stasi - opowiada.

Andrzej tęsknił, odwiedzał ją, pocieszał, chodzili na długie spacery. Na szczęście rozłąka trwała tylko kilka miesięcy. On, rok starszy, pierwszy dostał się do warszawskiej szkoły teatralnej. Kibicowała mu. Zdała także ona.

Wtedy jednak ich drogi zaczęły się rozchodzić, uczucie się wypaliło. - Kochałam się co chwila w innym - przyznaje Celińska.

Po studiach oboje założyli rodziny. Ona poślubiła aktora Andrzeja Mrowca, on Krystynę Jandę. Mieszkali nawet obok siebie na warszawskich Stegnach i utrzymywali serdeczne relacje. - Odwiedzała nas po sąsiedzku - zdradza Seweryn.

Potem wyjechał na wiele lat do Francji i stracili kontakt. Choć z daleka, zawsze obserwował swoją Stasię. Podziwia ją. Uważa, że jest wspaniałą i odważną aktorką. Uwielbia słuchać, jak śpiewa.

- To osoba, którą kochałem przez tyle lat. Dziś wygląda inaczej, ale wciąż jest moim przyjacielem i dobrym człowiekiem. Wiem, że jesteśmy związani duchowo - kwituje Andrzej Seweryn.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Seweryn | Stanisława Celińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy