W trzeciej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" eksperci znów dobrali do siebie trzy pary, które ich zdaniem mają szansę stworzyć trwałe małżeństwo. Uczestnicy, zgodnie z zasadami programu, zobaczyli się dopiero tuż przed samym ślubem.
Największe szanse na powodzenie zdają się mieć Anita i Adrian. Od początku świetnie się ze sobą dogadują. Gorzej jest u pozostałych dwóch par.
Mimo że Przemek jest bardzo sympatyczny i zabawny, Martyna jest nim mocno rozczarowana. Docenia jego dobre cechy, ale nie może przejść obojętnie obok jego wyglądu. Ten stanowczo nie przypadł jej do gustu. Marzyła o wysokim, szczupłym brunecie, a przypadł jej niższy, grubszy i rudy mężczyzna.
Wydaje się, że nie do końca wspólny język odnajdują Agata i Maciej. Mężczyzna stara się dotrzeć do żony, sporo żartuje, dużo opowiada, lecz ona pozostaje niewzruszona. Na domiar złego Maciej musi zmagać się z niechęcią teściowej. Kobieta ewidentnie nie jest zadowolona ze ślubu córki i ostentacyjnie to okazuje...
A przynajmniej tak to wszystko wygląda w telewizji. Z wpisu w mediach społecznościowych Agaty wynika, że to, co widzimy na szklanym ekranie, niekoniecznie musi mieć odbicie w rzeczywistości.
"Czasami rzeczywistość pokazana na szklanym ekranie bywa przekoloryzowana i wierzenie w nią jest absurdalne" - napisała.
Trudno nie odnieść wrażenia, że to przytyk w kierunku programu, a raczej jego montażu. Myślicie, że coś jest na rzeczy i cała akcja niekoniecznie tak samo wyglądała na żywo?
***Zobacz więcej materiałów:







