Swoją wypowiedzią Sławomir Świerzyński, lider grupy Bayer Full, wywołał prawdziwą burzę. W programie "Skandaliści" wyjawił, że wiele lat temu ktoś dopuścił się względem niego molestowania!
W wieku 11 lat podczas kolonii w Darłówku miał paść ofiarą "rozpoznawalnej osoby", która jest orientacji homoseksualnej.
To nie koniec sprawy! Na wyznaniu w Polsacie Świerzyński nie poprzestał. O traumatycznych przeżyciach opowiada teraz w tabloidach. W "Fakcie" czytamy, że wraz z kolegą miał zostać zwabiony przez "dwóch obcych panów", którzy "mogli mieć około 20 lat". Nikt o tym nie wiedział, ani rodzice, ani wychowawcy.
"Dopiero teraz dojrzewam do tego, by powiedzieć, że traktuję to jako gwałt. (...) Zobaczyłem ich na salonach politycznych w Warszawie, to było za poprzedniej kadencji Sejmu, i wszystko wróciło, a we mnie się zagotowało. Przez nich do dziś nie potrafię rozmawiać twarzą w twarz z mężczyzną i stoję zawsze minimum metr dalej" - opowiada.
Z kolei w "Super Expressie" wspomina tylko o jednej osobie. Zdradza, że chodzi o "bywalca salonów", "znanego pana z telewizji zajmującego się polityką".
"Dziwię się, że ta menda śmie chodzić, pokazywać się w świecie kultury. Nie tylko księża molestują. Ci artyści, co siedzą w tych telewizjach, też. Ktoś w końcu musi z tym porządek zrobić" - mówił.
Mimo że minęło już wiele lat, dla niego ciągle jest to drażliwy temat. Traumatyczne wydarzenia odcisnęły na nim piętno. Reaguje nerwowo, gdy ktoś zaczepia go lub próbuje podrywać.
Zobacz również:
*** Zobacz więcej materiałów:
