Nad tancerką i dyrektorką Teatrzyku Sabat zawisły czarne chmury. Nie dość, że jej rozwód z Janem Nowickim jest przesądzony, to jeszcze odwracają się od niej przyjaciele i współpracownicy.
Małgorzata straciła już aktora Dariusza Kordka, który odszedł do Teatru Roma. Mimo to jego nazwisko wziąć widnieje na stronie oficjalnej Sabatu i na afiszu zapowiadającym spektakl "Życie jest sceną".
Jak dowiedział się magazyn "Na Żywo", Kordek procesuje się z teatrem o bezprawną sprzedaż płyty z utworami w jego wykonaniu. Z dawną koleżanką i szefową kontaktuje się przez prawników...
Na tym nie koniec kłopotów Małgorzaty. Niedawno wypowiedzenie złożyła inna gwiazda, znana z serialu "Klan" Jolanta Mrotek.
Artystka była w teatrze od początku. To Potocka w 2001 r. zwróciła się do niej i jej męża Jarosława Grudzińskiego - architekta i scenografa teatralnego - z prośbą o pomoc przy tworzeniu nowej sceny.
"Spędziliśmy z Małgosią wiele dni i nocy tworząc to nasze 'teatralne dziecko'" - opowiada Mrotek "Na Żywo".
Niestety, okres wzlotów teatru, który przynosił profity, minął. Zespół nie otrzymywał regularnie wynagrodzenia za pracę.
"Nie narzekałam, rozumiałam problemy z jakimi boryka się Sabat. W czerwcu usłyszałam od Małgorzaty, że nie ma pieniędzy na wynagrodzenie. Przyjęłam fakt z pokorą, nie pierwszy raz na wakacje zostałam bez grosza" - zdradza artystka.
Gdy z całym zespołem dowiedziała się z prasy, że Potocka nie spędza urlopu w Ciechocinku, jak informowała wcześniej, tylko z Iwo Orłowskim, bliskim przyjacielem, w luksusowym hotelu na greckiej wyspie Kos, przelała się czara goryczy.
"Rozżalona, rozgoryczona, z dnia na dzień złożyłam wypowiedzenie z nakazem zapłaty zaległego honorarium" - tłumaczy Jolanta Mrotek. W jej ślady zamierzają pójść kolejni artyści Teatru Sabat...
