Przypomnijmy, że matka starszego syna polityka, Inga Pietrusińska (37 l.) postanowiła w "Super Expressie" pokazać jego "prawdziwą twarz".
Kobieta zdobyła się na szczere wyznanie, ujawniając, że sielanka była tylko na początku.
Stwierdziła, że Kalisz nie pomagał jej przy opiece na synem, wypominał dodatkowe kilogramy po ciąży, a jakby tego było mało, za jej plecami spotykał się ze swoją obecną żoną, Dominiką.
Na odpowiedź polityka nie trzeba było długo czekać.
W zwięzłych słowach wyjaśnił, że Pietrusińska "złapała go na dziecko" i że mógł mieć wątpliwości co do faktu, czy to on jest ojcem.
Nadmienił również, że nieprawdą jest jakoby zaniedbywał Ignasia.
Zbulwersowana matka chłopca postanowiła po raz kolejny przekonać wszystkich, że to ona ma rację, a zarzuty Kalisza są bezpodstawne.
"To było dla mnie szokujące (...) Złapać na dziecko to można niedojrzałego nastolatka, a nie pięćdziesięciokilkuletniego mężczyznę. A może jeszcze powie, że mała drobna dziewczynka związała go, zmusiła do seksu, bo on biedny nie wiedział, skąd się biorą dzieci?
Rozumiem, że moja rola jako kobiety sprowadzała się do darmowego materaca, który miał umilać mu samotne wieczory" - powiedziała "Super Expressowi".
Zasugerowała również, że Kalisz miał wiele romansów w tym samym czasie!
"Doliczyłam się nas trzech, a może było dużo więcej kobiet, które umilały Kaliszowi wieczory. Kto wie?" - powiedziała.
Czyją stronę trzymacie?
