Małgorzata Biniek była jeszcze słuchaczką Państwowego Policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, gdy w 1994 roku dostała propozycję wcielenia się w kelnerkę Mirellę w serialu "Radio Romans". Dzięki udziałowi w popularnej telenoweli 22-letnia aktorka zdobyła popularność i ogromną sympatię telewidzów oraz... męża.
Zanim na planie produkcji TVP padł ostatni klaps, Małgorzata była już po ślubie ze wschodzącą gwiazdą polskiego aktorstwa - starszym od niej o ponad dekadę Janem Jankowskim.
Małgorzata Biniek i Jan Jankowski: Byli w sobie do szaleństwa zakochani
Jan Jankowski długo wahał się, czy przyjąć rolę dziennikarza Piotra Dyląga w "Radiu Romans". Kilka lat wcześniej zagrał w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie" i od tamtej pory praktycznie nie schodził z planów seriali i filmów. Miał opinię jednego z najbardziej utalentowanych aktorów młodego pokolenia.
To, że musiałby dojeżdżać ze stolicy do Trójmiasta, gdzie miały być kręcone zdjęcia do "Radia Romans", wydawało się Janowi Jankowskiemu przeszkodą nie do pokonania. W końcu jednak uznał, że nie taki diabeł straszny - przyjął rolę, pojechał na plan i z miejsca stracił głowę dla uroczej Małgosi Biniek.
"Przybyłem, zobaczyłem i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Od razu zacząłem się zachowywać jak normalny mężczyzna, który spotyka ładną, sympatyczną i mądrą dziewczynę. "Tańczyłem" wokół Małgosi, walczyłem, żeby się do niej zbliżyć i w końcu coś między nami zaiskrzyło" - opowiadał później w wywiadzie dla "Halo".
Na początku wydawało się im, że w ogóle do siebie nie pasują. Małgorzata była uosobieniem spokoju i opanowania, Jan z kolei był facet z temperamentem, który szybko myśli i jeszcze szybciej działa. Dopiero po ślubie okazało się, że doskonale się uzupełniają.
"Jachu, bo tak nazywam męża, ma wiele wspaniałych pomysłów na wszystko. Kiedy na przykład wpadnie mu w ręce jakaś atrakcyjna oferta jednego z biur podróży, wiem, że natychmiast powinnam pakować walizki i szykować się do wyjazdu" - zwierzała się Małgorzata "Sukcesowi".

Małgorzata Biniek: Po rozwodzie z Janem Jankowskim przestała dostawać nowe role!
Małgorzata i Jan uchodzili za idealną parę. W wywiadach zapewniali, że szkoda im czasu na małżeńskie sprzeczki i kłótnie.
"Wolimy wyładowywać swe emocje... spacerując lub rzeczowo rozmawiając" - powiedzieli "Echu Dnia".
Para doczekała się dwóch wspaniałych synów - Marcina i Michała - a tuż przed 10. rocznicą ślubu, niespodziewanie, zdecydowała się na rozwód. Ani Małgorzata, ani Jan nie zdradzili nigdy, co wpłynęło na ich decyzję o rozstaniu. Nieoficjalnie mówiło się, że poróżniła ich praca - on miał jej za dużo, ona za mało.
Po rozwodzie Małgorzata Biniek nagle przestała dostawać jakiekolwiek propozycje ról. Jej telefon milczał, wydawało się jej, że wszyscy nagle o niej zapomnieli.
"Zostałam sama z dwójką całkiem małych jeszcze dzieci, uznałam, że potrzebuję stabilizacji finansowej, a życie wolnego strzelca tego mi nie zapewni. Poszłam więc do pracy w korporacji. Z artystki przekształciłam się w specjalistkę od marketingu internetowego" - wspominała po latach na łamach "Faktu".
Po prawie pięcioletniej przerwie Małgorzata wróciła przed kamerę, by w 2009 roku zagrać niewielką rolę w "Pierwszej miłości". Zaraz potem dołączyła do obsady "Klanu" i przez chwilę znów było o niej głośno. Niestety, dobra passa nie trwała długo. Inna sprawa, że Małgorzata Biniek miała już wtedy całkiem inny niż aktorstwo pomysł na siebie.
Małgorzata Biniek: Dziś uczy ludzi, jak "góry przenosić" i jak zmieniać swoje życie
Dzięki studiom psychologicznym, po których dodatkowo skończyła Podyplomowe Studium Coachingu i Mentoringu, była aktorka poczuła nowe powołanie. Doszła do wniosku, że jej życiową misją jest - to jej słowa - "pomaganie ludziom zmieniać swoje życie".
Małgorzata Biniek jest dziś cenioną coacherką.
"Specjalizuję się w Przemianie. Zajmuję się coachingiem, pomagając, motywując, wspierając i inspirując do zmian. Sama odbyłam długą wędrówkę, by odnaleźć właściwą ścieżkę i dzisiaj spełniać się w roli Coacha, dlatego wiem, że odpowiednio zmotywowani ludzie mogą "góry przenosić" i skutecznie zmieniać siebie, a co za tym idzie - swój świat" - napisała o sobie na blogu "Projekt Przemiana".
Niespełniona aktorka spełnia się w nowym zawodzie i całkiem nieźle jej się powodzi. Za 50-minutową konsultację w ramach "doradztwa zawodowego" życzy sobie od klientów 200 złotych, za trwającą półtorej godziny "sesję coachingową online" trzeba jej zapłacić 350 złotych, a promocyjny voucher uprawniający do udziału w ośmiu "sesjach motywacyjnych" można kupić za jedyne 2560 złotych.
Dzięki temu, że pracuje głównie zdalnie, Małgorzata ma możliwość zwiedzać świat oraz zajmować się fotografią. Podróże i robienie zdjęć od dawna są jej wielkimi pasjami.
Patrząc na aktualne zdjęcia Małgorzaty Biniek, która w niczym dziś nie przypomina Mirelli z "Radia Romans", wydaje się, że jest osobą odpowiednią do tego, aby udzielać rad, jak zmienić swoje życie. Swoje życie (i wygląd) zmieniła zdecydowanie na korzyść.









