Robert Moskwa po raz pierwszy ożenił się, gdy był jeszcze bardzo młody. Jego córka Paulina miała niespełna sześć lat, gdy jej mama, a jego żona, pokazała mu drzwi. Aktor zawsze z dumą mówił, że choć stracił rodzinę, udało mu się utrzymać kontakt z Pauliną.
„Cieszę się, że umiemy ze sobą normalnie rozmawiać, choć od dawna nie mieszkamy razem. Wiadomo, raz jest lepiej, raz gorzej, ale nie ma obrażania się, fochów. Jako ojciec i córka dotarliśmy się” - wyznał w wywiadzie dla „Gali”, gdy Paulina była jeszcze nastolatką.
Jesienią ubiegłego roku Robert zdradził w mediach społecznościowych, że jego starsza pociecha wyszła za mąż. Młodszą córkę, 7-letnią Nadię, która jest owocem jego związku z Patrycją Cieślak, chroni przed mediami.
„O dzieciach, żonach i życiu osobistym nie rozmawiam z dziennikarzami od lat. Taką przyjąłem zasadę. Na ten temat w ogóle nie zaczynam żadnej konwersacji” - stwierdził stanowczo, gdy dziennikarka „Dobrego Tygodnia” zapytała go o Nadię.
Żona go zostawiła, bo nie wnosił zakupów na trzecie piętro?
Nie jest tajemnicą, że rozwód z mamą Nadii był dla Roberta Moskwy bardzo bolesnym przeżyciem. Patrycję kochał ponad wszystko.
„Nasz związek jest idealny” - napisał w mediach społecznościowych tuż po tym, jak w sierpniu 2015 roku poślubił młodszą o 28 lat właścicielkę znanego studia tanecznego i jedną z najlepszych w Polsce instruktorek pole dance.
Niestety, małżeństwo gwiazdora „M jak miłość” i Patrycji Cieślak nie przetrwało próby czasu. Robert długo walczył o to, żeby je uratować, zaproponował nawet ukochanej, by zwrócili się po pomoc do terapeuty, ale ona nie chciała o tym słyszeć. Pewnego dnia po prostu pokazała mu drzwi.
„Miała do niego żal, że wychowanie ich córki jest całkowicie na jej głowie” - spekulował „Super Express”, próbując dociec, co jest przyczyną rozpadu drugiego małżeństwa aktora.
Podobno Patrycji nie podobało się to, że mieszkają na trzecim piętrze kamienicy bez windy i musi sama nosić dziecko i zakupy, bo Robert spędza całe dnie na planie serialu. Moskwa nie odniósł się do tych plotek, ale w końcu potwierdził, że się rozwodzi.
„Jestem zakochany. W życiu. Tyle mogę powiedzieć” - wyznał reporterowi Pomponika, gdy ten zadał mu pytanie, czy liczy na to, że jeszcze kiedyś się zakocha.
Przez teatr, który założył, stracił niemal wszystko
Dwa nieudane, zakończone rozwodami małżeństwa, to niejedyne porażki lubianego aktora. Niewiele osób pamięta, że Robert Moskwa był przed laty właścicielem teatru we Wrocławiu...
Teatr K2, który założył, będąc jeszcze studentem wrocławskiej szkoły teatralnej, miał być mekką dla młodych aktorów stawiających dopiero pierwsze kroki w zawodzie. Teatr był placówką niezależną, utrzymującą się jedynie ze sprzedaży biletów oraz działalności działającego przy nim biura reklamy.
Niestety, mimo wielu sukcesów, scena kierowana przez Moskwę zbankrutowała. Robert długo miał nadzieję, że uda mu się reaktywować działalność teatru, ale w końcu musiał się poddać.
„Byliśmy na absolutnym topie, a potem zamknięto nam teatr. Zostałem pozbawiony środków do życia” – wyznał w rozmowie z „Dobrym Tygodniem” i dodał, że przez kilka lat poświęcał Teatrowi K2 całą swą uwagę, co przypłacił utratą rodziny i rozwodem.
Radość życia Robert Moskwa odzyskał, dopiero gdy dostał propozycję zagrania Artura Rogowskiego w „M jak miłość”, a na planie spotkał Małgorzatę Pieńkowską.
„Powitała mnie z tak ogromną serdecznością, życzliwością i ciepłem, jak przysłowiowa kwoka, która tuli kurczątka. Nigdy jej tego nie zapomnę” – powiedział „Dobremu Tygodniowi” o aktorce grającej jego żonę.
Źródła:
1. Artykuł „Robert Moskwa wyprowadził się z domu”, „Super Express”, maj 2018.
2. Wywiad z R. Moskwą, „Dobry Tydzień”, czerwiec 2019.
3. Wywiad z R. Moskwą, „Gala”, maj 2007.
Zobacz też:
Gra w "M jak miłość", ale w programach TVP przestał występować. Sam się wygadał, dlaczego
Robert Moskwa dementuje plotki na temat utraconego majątku. Co się wydarzyło?
