Reklama
Reklama

Robert Górski broni żony i jej książki o Lewandowskiej. Znalazł winnych zamieszania

Robert Górski w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim opowiedział o tym, jak wyglądały kuluary powstawania książki jego żony - Moniki Sobień-Górskiej - o Annie Lewandowskiej i jej imperium. W mediach pojawiały się co rusz szokujące fakty, które - zdaniem satyryka - opierały się na wyrwanych z kontekstu "sześciu zdaniach niepochlebnych".

Napisała książkę o Lewandowskiej. Nie wszystkim się spodobało, co miała do powiedzenia

Monika Sobień-Górska w lipcu wydała książkę o Annie Lewandowskiej. To właśnie w niej padają słowa o tym, że gwiazda nieco ingerowała w swoją urodę. Nieautoryzowana biografia wywołała ogromne poruszenie wśród wiernych fanów "Lewej". 34-latka w publikacji została przedstawiona jako ciężko pracująca kobieta, która perfekcyjnie podchodzi do każdego powierzonego jej zadania. I choć chce uchodzić za znakomitą matkę, żonę oraz bizneswoman, to słowa pracowników miały ukazać jej prawdziwe oblicze. Ze słów osoby zatrudnionej w firmie "Lewej" wynika, że praca z nią nie należy do łatwych

Reklama

"Jeśli zajmujesz się jej social mediami, to masz robotę siedem dni w tygodniu i do tego stresującą, bo naprawdę trzeba pilnować, żeby tekst, film czy zdjęcie było dokładnie takie, jak Lewa sobie wymyśliła, nierzadko chwilę wcześniej. Jeśli jesteś średniego szczebla pracownikiem w jej foodsach, SuperMenu czy w fitness klubie, to rzadko masz z nią kontakt, pracujesz jak w normalnej firmie, biurze. Masz nad sobą menedżera i tyle. Ale jak jesteś blisko niej, to miewa się jazdę bez trzymanki" - czytamy w książce. 

O książce zaczęło robić się głośno. Podobnie jak i o autorce.  

Robert Górski w wywiadzie z dziennikarzami shownews.pl wyjawił, że pomagał żonie w tworzeniu publikacji. "Nie przeszkadzałem jej w pisaniu, a nawet trochę pomagałem, bo zajmowałem się dzieckiem, kiedy pisała książkę, czy spotkała się z ludźmi, żeby ją napisać" - mówił. 

Teraz znów odniósł się do książki swojej żony. I murem stanął za swoją ukochaną.   

Robert Górski wspierał żonę podczas pisania książki o Annie Lewandowskiej

Książka Moniki Sobień-Górskiej zrobiła niemałe zamieszanie w mediach. Dużo pisało się właśnie o tych niepochlebnych zdaniach. Ale tych - jak podkreślił Górski - nie było tak wiele.  

Robert Górski przyznał, że sam nigdy osobiście Anny Lewandowskiej nie spotkał, ale wie o niej dużo. A to za sprawą tego, że towarzyszył swojej żonie w procesie twórczym. Zna historie i opowieści, które nie znalazły się w książce.  

"Przez pewien czas była obecna w naszym domu i właściwie wszystko kojarzyło mi się z Anią Lewandowską. I tak sobie zawsze myślałem, że skoro moja żona napisała książkę o żonie Lewandowskiego, to może Lewandowski napisze książkę o mnie" - zażartował Górski. 

Kulisy powstawania książki o Annie Lewandowskiej

Pisanie "Imperium Lewandowskiej" był dla Moniki Sobień-Górskiehj wyzwaniem. Nie tylko dlatego, że na tapet wzięła guru polskiego fitnessu. Ale i dlatego, że sama musiała się... poświęcić.  

Pojechała na obóz Lewandowskiej, by zobaczyć, jak to wygląda... 

"Poza tym znajomość mojej żony z Lewandowską przechodziła różne fazy na początku, bo udzieliła wywiadu i potem ta książka wywołała, oczywiście, czego się spodziewali chyba wszyscy, zamieszanie na Pudelku — i Ania musi się trochę oswoić z tą świadomością" - tłumaczył Górski. 

Górski staje murem za żoną. Atakuje media

Jak zauważył sam Wojewódzki, w książce niewiele jest kontrowersji... "Książka (...) wyszła w atmosferze takiego kreowanego skandalu i oczekiwania sensacji, a jest tak naprawdę ukłonem jednej kobiety wobec drugiej" - powiedział prowadzący rozmowę.  

Robert Górski odpowiedział, stając w obronie żony i jej książki:  

I dodał: "Rzeczywiście jest to książka głównie o sukcesie kobiety, która mogła go odnieść, ale nie musiała. Bo to, że jest żoną piłkarza i ma dostęp do pieniędzy, jeszcze nie oznacza, że może te pieniądze pomnażać. Albo że odniesie jakiś swój indywidualny sukces. Przecież wielu piłkarzy ma żony i wiele żon ma szansę zrobić karierę u ich boku". 

Co zaś satyryk myśli o Robercie Lewandowskim? To samo, co piłkarz sam pozwala o sobie myśleć... "Mało o nim wiemy. Powstał film, którego nie widziałem, ale podobno niewiele się tam o nim dowiadujemy. Jest taki poprawny i chyba niewiele chce o sobie mówić. A jeśli chce, to tylko rzeczy powszechnie znane, które świadczą o tym, że jest dobrym sportowcem i miłym człowiekiem. Więc nie jest postacią z krwi i kości, nie bardzo jest się tam czego złapać". 

Zobacz także:  

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Sobień-Górska | Robert Górski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy