Reklama
Reklama

Rewolucja w życiu Urszuli Dudziak!

Urszula Dudziak (74 l.) szykuje się do bardzo ważnego wydarzenia. Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczała, że coś takiego ją jeszcze spotka...

Jest zaręczona od pięciu lat, ale teraz Urszula Dudziak (74 l.) chce pójść krok dalej. Z ukochanym Bogusławem, byłym marynarzem, kapitanem żeglugi wielkiej, pragnie stanąć na ślubnym kobiercu! 

"Czas zmienić nasze narzeczeństwo na małżeństwo. Wspólnie podjęliśmy decyzję. Jestem bardzo zakochana. Nazywam go moją drugą półnutą" – zdradza.

Kameralne wesele z muzyką i smacznym jedzeniem chcą wyprawić na wsi, w ich przyszłym domu. 

"Budujemy się. Dom stanie na pięknej działce 100 km od Warszawy" – mówi "Życiu na Gorąco" pani Urszula. 

Reklama

"Las wokół i krystaliczne powietrze. Dwa razy w tygodniu przyjeżdża do tej wioski sklep-autobus, w którym można wszystko kupić: od chleba po majtki" – opowiada.

Artystka z narzeczonym, choć dopiero wiją swoje gniazdko, to już bardzo dbają o ogród, w którym pełno jest teraz grządek z warzywami.

"Boguś genialnie gotuje, a teraz jeszcze oszalał na punkcie ziół i warzyw. Wszystko mamy swoje. Ja też oszalałam, bo robię weki z moich ukochanych czereśni, które zrywamy u sołtysa" – mówi.

To uczucie ją zaskoczyło

Urszula Dudziak wyraźnie przeżywa drugą młodość. Jest zakochana i ma mnóstwo planów na przyszłość. A pomyśleć, że kiedy kilka lat temu pierwszy raz umówiła się z Bogusławem na randkę, panicznie bała się tego spotkania i chciała je odwołać.

"Umówiliśmy się w Warszawie. Przyjechał z Trójmiasta, zadzwonił, a mnie ogarnęło przerażenie, bo nie chciałam faceta… Okazało się jednak, że to ktoś wyjątkowy. Zamieszkaliśmy razem, a ja oszalałam, bo okazało się, że on potrafi wszystko zrobić. Oprócz tego, że znakomicie gotuje, to jeszcze sprząta i prasuje" - wspomina początki tej znajomości.

W życiu doświadczyła wielu dramatycznych zakrętów. Już w nic nie wierzyła, gdy na zdjęciu u przyjaciółki zobaczyła Bogusława. Zapytała kto to i poprosiła o kontakt do niego.

"Chodził na moje koncerty. Nasza wspólna koleżanka Irenka zdradziła mi, że chciał przyjść do mnie po autograf, ale nie udało mu się wejść za kulisy" - opowiada.

W końcu spotkali się i tak narodziła się piękna miłość, o którą bardzo dbają.

"Nie sądziłam, że spotka mnie jeszcze coś tak niezwykłego" – mówi szczęśliwa Urszula.



Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Urszula Dudziak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy