Reklama
Reklama

Przeżywa śmierć kolegi z zespołu

Irlandzki piosenkarz, członek grupy Boyzone Keith Duffy cierpi na ataki paniki, odkąd zmarł jego kolega z grupy, Stephen Gately.

Gately został znaleziony martwy 10 października 2009 roku na Majorce. Przyczyną zgonu był obrzęk płuc. Najblizsi muzyka do tej pory nie mogą pogodzić się z jego stratą.

Keith Duffy, odkąd usłyszał o śmierci kolegi, miewa okresy wszechogarniającej go paniki, choć, jak przyznaje, uczy się z nimi radzić.

"W pierwszym tygodniu po śmierci Stephena ogarniał mnie paraliżujący strach" - mówi Duffy.

"Nie mogłem oddychać, byłem całkowicie rozbity. I to było przerażające. Takie napady ciągle mi się zdarzają, ale z każdym dniem potrafię sobie z nimi coraz lepiej radzić" - dodaje piosenkarz.

Reklama

Duffy przyznaje, że remedium na jego przygniatający żal okazała się wiara.

"Byłem jak szalony" - wspomina. "Czułem złość, dużo płakałem, w nocy miałem okropne koszmary. Teraz patrzę na to inaczej. Wierzę, że Stephen jest teraz w lepszym miejscu, spogląda na nas i jest szczęśliwy".

PAP/pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama