Reklama
Reklama

Poniżona dziennikarka wraca

Maria Szabłowska (57 l.) przez władze Polskiego Radia została dotkliwie poniżona i zwolniona z pracy - pisze jeden z magazynów. "Trzeba likwidować złogi gomułkowsko - gierkowskie" - usłyszała przy opuszczaniu ukochanej rozgłośni. Teraz wraca...

Dziennikarka znana z programu "Wideoteka dorosłego człowieka" po trzydziestu latach pracy w Polskim Radiu, pod koniec 2006 roku została w "bardzo złym stylu" wyrzucona - pisze "Rewia".

Nie jest w stanie sprostać nowym zadaniom stojącym przed Polskim Radiem na dotychczasowym stanowisku - brzmiało uzasadnienie. Zwalniający ją wiceprezes stwierdził, że to efekt czyszczenia Radia Publicznego ze złogów gomułkowsko - gierkowskich, że jest za stara i że musi odejść. Sprawa trafiła do sądu.

W ubiegłym tygodniu PR wycofało się z poprzedniego stanowiska i zawarło z dziennikarką umowę. Szabłowska ma ponadto otrzymać odszkodowanie i solidną odprawę - czytamy.

Reklama

"Prawdę mówiąc, nie byłam na to przygotowana, bo Polskie Radio walczyło bardzo zażarcie, aby mi udowodnić, że się do niczego nie nadaję" - mówi w rozmowie z "Rewią".

"Ale skoro wycofano się z tych obraźliwych sformułowań, to poszłam na ugodę. Nie czuję jednak żadnej satysfakcji, bo były to bardzo przykre chwile" - wyznaje.

"Jedyne, co pozwala mi optymistyczniej spojrzeć na świat, to świadkowie, nawet strony przeciwnej, którzy nie bali się zeznawać na moją korzyść. Mieli udowodnić, że do niczego się nie nadawałam, że opóźniałam pracę, że jestem niezdolna. A mówili o mnie bardzo dobrze!".

Podjęto starania, by dziennikarka wróciła z powrotem do pracy w PR: "Zawarłam z prezesem, który był obecny na tej sprawie, pewną dżentelmeńską umowę. Polega ona na tym, że na zebraniu zarządu ma zostać postawiony wniosek przywrócenia mnie do pracy" - tłumaczy.

"A mnie pracy w radiu bardzo brakuje. Uważam, że to jest fantastyczne medium. Prowadząc audycję na żywo, rozmawiając z ludźmi przez telefon, czułam się w swoim żywiole. Z drugiej strony, po tych wszystkich ostatnich zmianach nie wiem, czy się tam odnajdę. Ale podejmę taką próbę" - dodaje.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy