Reklama
Reklama

Polsat SuperHit Festiwal. Smutne, przez co przeszła Kayah! Tak teraz wygląda jej prywatne życie

Patrząc na dokonania artystyczne Kayah, nie ma wątpliwości, że to jedna z najbardziej spełnionych artystek w naszym kraju. Bogata dyskografia, niezapomniane przeboje, ciągły głód rozwoju i wytwórnia płytowa Kayax, która stała się miejscem rozwoju największych rodzimych talentów. Jeśli chodzi o życie prywatne i uczuciowe gwiazdy, nie zawsze było różowo, do czego sama nie bała się przyznać. Jak wyglądały jej sercowe historie i dlaczego ostatnio znów wyszło dla niej słońce? O tym w naszym tekście.

Trudna relacja z ojcem 

Kayah nie miała łatwego dzieciństwa. Ojciec zostawił żonę i córkę i wyjechał za granicę, gdy ta miała zaledwie 12 lat. Nie poinformował jej jednak o tym podczas rozmowy w cztery oczy.

"Nie był w stanie powiedzieć mojej matce, że ma inną kobietę, że potrzebuje rozwodu. Tylko napisał do mnie list, że będę miała brata albo siostrę i żebym porozmawiała z mamą. A miałam wtedy 12 lat" - wspominała w rozmowie z magazynem "Wysokie Obcasy Extra".

Nastolatka udawała przed matką silną, ale w środku mocno przeżywała rozstanie rodziców. Nie chciała jednak, aby ukochana mama zobaczyła ją w rozsypce.   

Reklama

"Zapytałam mamę, czy mogę wyjść do przyjaciółki, która mieszkała dwa piętra wyżej. I te dwa piętra zajęły mi z godzinę, bo czołgałam się po schodach, rycząc. Największy obciach był, kiedy mama przyszła w końcu po mnie i mnie znalazła w takim stanie" - mogliśmy przeczytać w tym samym wywiadzie.   

Wprawdzie relację ojciec-córka udało się w jakimś stopniu po latach odbudować, ale nigdy nie należała ona do idealnych. Wokalistka wyznała nieoczekiwanie, że ojciec nigdy nie widział jej na scenie, mimo zaproszenia. 

"Kiedyś, gdy przyjechał do Polski, grałam akurat koncert i namawiałam go, żeby przyszedł. Odmówił. To boli, ale zaakceptowałam taki stan rzeczy. Ma 74 lata, więc już go nie zmienię. Przestałam oceniać go tak krytycznie jak dawniej" - mówiła w rozmowie z "Pani". 

Skomplikowana relacja z ojcem, jak można się domyślać, rzutowała na całe życie artystki, w tym również na jej przyszłe relacje z mężczyznami. Gwiazda sama zresztą dokonała autoanalizy i doszła do dość smutnych wniosków. 

"Jakby na to nie patrzeć, ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu kobiety. Jeśli on ją zdradza i opuszcza, to na duszy pojawia się blizna w postaci przekonania, że każdy będzie zdradzał. Moja samotność często wynikała ze złych życiowych wyborów. Zamiast podnieść się po nieudanym związku, godnie przeżyć żałobę i się odbudować, ze strachu właśnie przed samotnością rzucałam się w następny..." - zastanawiała się refleksyjnie. 

Przejmujące wyznanie wokalistki z pewnością rzuciło nowe światło na jej burzliwe życie uczuciowe.

Wielka miłość 

Pierwszą wielką miłością Kayah, o której wiemy, był związek z Rinke Rooyensem. Piosenkarka i holenderski producent poznali się w połowie lat 90. na planie programu "To było grane" - Kayah miała go poprowadzić, a Rinke wyprodukować. Podobno od razu wpadł jej w oko. 

"To była miłość od pierwszego wejrzenia. Po raz pierwszy zobaczyłam go, jak stał na ulicy pod studiem. Spojrzałam na niego przez szybę taksówki i powiedziałam: ten!" - zdradziła w jednym z wywiadów. 

Dla postronnych obserwatorów wydawali się parą doskonałą - oboje żywiołowi, pełni energii, uczuciowi, z olbrzymim poczuciem humoru. W sierpniu 1998 wzięli ślub, a zaledwie trzy miesiące później na świat przyszedł ich syn, Roch. Publika ich uwielbiała, co w 1999 przyniosło im nagrodę Srebrne Jabłko przyznawaną w plebiscycie czytelników magazynu "Pani" dla "najwspanialszych par". 

Wydawało się, że ta bajka będzie trwać wiecznie, tak się niestety nie stało. W 2002 ogłosili separację, a do finalizacji rozwodu doszło ostatecznie w 2010.   

"Byliśmy zbyt podobni, żeby wytrzymać ze sobą pod jednym dachem. Oboje mamy silne charaktery, musimy postawić na swoim, ani ze mną, ani z nią nie jest łatwo wytrzymać" - tłumaczył później Rinke. 

Po rozstaniu stali się jednak przykładem pary, która pozostaje w doskonałych, przyjacielskich relacjach i mocno dbali o to, aby skutki rozwodu jak najmniej dotkliwie odczuło ich dziecko. Do dziś zresztą uchodzą za wzór, składając sobie życzenia i wspierając, nie tylko publicznie. Można więc powiedzieć, że ich relacja, w jakiś pokrętny sposób oczywiście, ma swój happy end!

Tajemnica poliszynela 

Na kolejny poważny związek Kayah musiała poczekać do 2005, gdy związała się z świetnie wówczas zapowiadającym się młodym muzykiem, Sebastianem Karpielem-Bułecką (sprawdź!). Choć prasa nieustannie spekulowała o łączącej ich zażyłości, żadne z nich nigdy oficjalnie nie potwierdziło, że łączy ich coś więcej niż praca. 

I to właśnie praca była powodem, dla którego ukrywali swój związek i który ostatecznie nie pozwolił przetrwać tej miłości. Para rozstała się po czterech latach bycia razem. 

"Tak bardzo przeszkadzało mi to, że ludzie mogą mówić o nas, i ten zdolny muzyk będzie postrzegany głównie przez pryzmat naszego związku, że to nas wyniszczyło. Przez wiele lat nie chciałam dostarczać ludziom dowodów, że jesteśmy razem, nie cieszyliśmy się naszym związkiem w normalnych warunkach, np. na ulicy" - wróciła wspomnieniami do relacji z Karpielem w wywiadzie dla Gazety Wyborczej w 2014. 

I znów - choć miłość nie przetrwała, oboje wykazali się ogromną dojrzałością i po latach wciąż łączy ich przyjaźń. Brawo!

Jak ogień i woda 

Bolesne doświadczenia Kayah z ukrywaniem związku z Karpielem-Bułecką sprawiły, że kilka lat później swojej nowej miłości już nie chciała trzymać w tajemnicy przed światem. W 2014 związała się z Pako Sarrem, senegalskim muzykiem. Wprawdzie nie poszła wzorem znanych koleżanek i nie opowiadała o łączącym ich uczuciu w kolorowych magazynach, ale też nie reagowała nerwowo na to, gdy paparazzi "przyłapali" ich np. na randce. 

"Rzucamy się w oczy, bo mój obecny partner ma inny kolor skóry, ale kompletnie przestałam się przejmować. Chcą nam robić zdjęcia, jak się obejmujemy, niech robią. Chcą komentować? Myślę o tym ze współczuciem, bo ja przynajmniej żyję własnym życiem" - zapewniała w "Wyborczej". 

O ich relacji rozpisywały się za to gazety i trzeba przyznać, że nie były to przyjemne dla piosenkarki doniesienia. Wyszło na jaw, że choć Pako oświadczył się Kayah, nie może wziąć z nią ślubu, bo... wciąż jest żonaty. 

Tabloidy donosiły też o jego hulaszczym trybie życie i byciu nieuleczalnym kobieciarzem, co oczywiście nie podobało się ukochanej. Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, para wielokrotnie się rozstawała i ponownie schodziła, a temperatura ich związku pozostawała niezmiennie wysoka. 

Kayah ostatecznie rozstała się z Pako na początku 2016 i wprawdzie nigdy oficjalnie nie odniosła się do powodów rozpadu tego związku, niektóre jej słowa z późniejszych wywiadów można chyba przypisać do tej konkretnej relacji. 

"Ja mam na swoim koncie strasznie toksyczne związki. Byłam wykorzystywana albo kochałam kogoś, kto w ogóle nie istniał. Ale chyba było mi to potrzebne. To, że nie udało mi się zbudować trwałej rodziny, uważam za swoją klęskę. Bo sama pochodzę z rozbitej. Chciałabym, żeby ludziom zależało na ludziach. Żeby byli dla siebie empatyczni, pełni szacunku. Rozumiem, że uczucie może wygasnąć, ale nie można tej drugiej osoby potraktować jak dziurawej pary skarpet. I nie można tchórzyć" - mówiła rozczarowana w "Wysokich Obcasach". 

Na szczęście, miłosne niepowodzenia nie sprawiły, że Kayah przestała szukać szczęścia. 

Miłość i szacunek 

Obecnie Kayah jest w związku z finansistą, Jarosławem Grzywińskim, byłym prezesem Giełdy Papierów Wartościowych. O łączącej ich relacji prasa po raz pierwszy donosiła w 2018. Mężczyzna unika blasku fleszy, a ich uczucie może rozwijać się w domowym zaciszu, z dala od zgiełku show-biznesu. 

I jeśli wierzyć temu, co czytamy w kolorowych magazynach i słowom samej Kayah, wiedzie im się wprost cudownie. 

"Lubię z kimś dzielić życie. To jest jak szóstka w totka: znaleźć drugą osobę, czującą i rozumiejącą świat podobnie jak ty. (...) Nie sądzę, że istnieją idealne związki. Chociaż teraz mam cudownego partnera, związek pełen szacunku. Ale dojrzewa się do pewnej relacji. Mimo wszystko wychodzę z założenia, że wszystko dzieje się po coś. Złe relacje ustępują miejsca tym lepszym. Jeśli oczywiście nad sobą odpowiednio pracujemy" - tłumaczyła w swojej audycji radiowej i rozmowie z "Wysokimi Obcasami". 

Wygląda na to, że Kayah znalazła w końcu równowagę między sukcesami w pracy, a szczęściem w życiu prywatnym. I choć wiele wskazuje na to, że prędko nie zdradzi za wiele o swojej obecnej relacji, niezmiennie trzymamy za nią kciuki. 

A wy kibicujecie Kayah?

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Polsat SuperHit Festiwal | Kayah
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama