Kiedy kilka dni temu w centrum Warszawy nikt nie zareagował na zachowanie rowerzystki, która spowodowała wypadek i jeszcze rzuciła się z rękami na kobietę w samochodzie, Kozyra zachował zimną krew, obezwładnił napastniczkę i oddał w ręce policji.
Jak powiedział "Rewii" świadek zdarzenia, mundurowy podziękował jurorowi za pomoc i obywatelską postawę.
Nie jest tajemnicą, że 47-latek szczególnie wyczulony jest na osoby prowadzące jednoślady. Podczas pobytu w stolicy Wielkiej Brytanii, idąc chodnikiem, sam został potrącony przez motocykl, którego kierowca - jak się później okazało - był pod wpływem środków odurzających.
Mocno poturbowany Kozyra od razu trafił do szpitala. Na szczęście wszystko skończyło się na stłuczeniach.
Zobacz również:
