Reklama
Reklama

Pogrzeb Krawczyka: Lichtman odpowiada Kosmali! "Straciłem przyjaciela, ty pieniądze..."

Marian Lichtman (74 l.) z grupy Trubadurzy postanowił skomentować post Andrzeja Kosmali, menedżera zmarłego 5 kwietnia Krzysztofa Krawczyka, i odnieść się do całego zamieszania, jakie miało miejsce na cmentarzu podczas pogrzebu artysty. Stanął również w obronie syna Krzysztofa Krawczyka - Krzysztofa Krawczyka Juniora.

Według relacji Lichtmana Ewa Krawczyk miała powiedzieć do niego: "Zjeżdżaj", gdy próbował z synem Krawczyka zbliżyć się do grobu.

Po upublicznieniu tego menedżer Andrzej Kosmala wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że Lichtman "na pogrzebie rozpychał się, by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały".

Do wpisu postanowił odnieść się sam zainteresowany. W rozmowie z "Faktem" stwierdził, że "pan Kosmala cały czas pałał nienawiścią do zespołu Trubadurzy, zawsze zazdrościł im rodzinnej atmosfery i bał się zbliżenia Krawczyka z kolegami".

Syn Krawczyka nie miał kontaktu z ojcem

Reklama

Odpowiadając na zarzuty "przepychania się" przy trumnie Krawczyka, Lichtman stwierdził, że pomagał jedynie synowi Krawczyka - Krzysztofowi juniorowi, który nie został dopuszczony do ojca.

Ewa Krawczyk do Lichtmana: Zjeżdżaj

Lichtman uważa, że ma prawo wypowiadać się na temat swojego przyjaciela Krzysztofa Krawczyka. W przeszłości opiekował się bowiem jego synem Krzysztofem Juniorem.

Na pogrzebie zaskoczyło go nie tylko zachowanie Kosmali, ale i żony zmarłego artysty Ewy Krawczyk. Podkreśla, że po tym, co się stało, "stracił do niej całą sympatię".

"Kosmala dostał szału"

Muzyk twierdzi, że do awantury doszło również w kościele, gdy żona Kosmali miała mu powiedzieć, że nie ma dla niego miejsca z przodu. Wówczas menedżer miał stwierdzić, że Lichtman obraził jego żonę.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy