Zanim trafił do "Świata według Kiepskich", Bartosz Żukowski zdążył już nabyć pewnego doświadczenia przed kamerą. Absolwent Studia Teatralnego przy Teatrze Ochoty w Warszawie (miejscowej szkoły teatralnej nie ukończył) debiutował w 1992 roku u samego Andrzeja Wajdy w filmie "Pierścionek z orłem w koronie".
W kolejnych latach grał jeszcze u Kazimierza Kutza i Krzysztofa Zanussiego. Ale przełomowy okazał się dopiero rok 1999 i otrzymanie przez 24-latka jednej z głównych ról w serialu Polsatu. Żukowski nie mógł wtedy wiedzieć, że ta rola zdefiniuje, a raczej zdominuje jego karierę.
Żukowski dwa razy porzucał "Kiepskich". Zawsze wracał
Ambitny aktor chciał zerwać z łatką niegrzeszącego mądrością i leniwego bohatera. Z produkcji odchodził dwukrotnie, tłumacząc się chęcią dalszego rozwoju. Ale propozycje nie przychodziły; twórcy nie chcieli zatrudniać kogoś, w kim wszyscy widzą jedynie słynnego Waldusia Kiepskiego.
Gwiazdor w 2011 powrócił więc na plan i - po zmianie charakteru jego bohatera - został na nim aż do końca serialu, czyli do 2023 roku.
Dziś trudno nie usłyszeć pewnych gorzkich nut w jego głosie, gdy mówi o tym etapie swojego życia.
Bartosz Żukowski gorzko o "Kiepskich". "We mnie już tego nie ma"
Niespodziewanie Żukowski ponownie pojawił się na planie "Świata według Kiepskich". Było to możliwe dzięki specjalnej ekspozycji - precyzyjnej rekonstrukcji mieszkania bohaterów, która znajduje się w Muzeum Techniki Filmowej w Zamku Topacz pod Wrocławiem.
Siedząc w charakterystycznym zielonym fotelu mężczyzna wyjawił, że w słynnych żółtych puszkach z napisem "Mocny full" tak naprawdę wcale nie było napojów z procentami.
"(...) Tam była woda, bo myślę, że gdyby tam było co innego, to zdjęcia by się kończyły o 11" - śmiał się aktor w wideo udostępnionym na instagramowym profilu Fame MMA.
Szykujący się właśnie do spotkania na ringu z youtuberem 50-latek zdobył się na gorzkie wyznanie na temat kultowej produkcji.
Na pytanie, czy mogę się roześmiać tak, jak się śmiałem w serialu, odpowiadam prosto: nie. To już jest rozdział zamknięty. Nie to, że nie chcę do tego wracać, czy się tego wstydzę, nie, ale po prostu we mnie już tego nie ma. I nie chcę tego szukać
- dodał z kwaśnym uśmiechem.









