Sierpień zeszłego roku okazał się bardzo tragiczny dla polskiego show-biznesu. Na jednym z mazurskich jezior zginął milioner i mąż Agnieszki Woźniak-Starak. Kilkudniowe poszukiwania relacjonowały niemal wszystkie media. Cała Polska trzymała kciuki, by udało się Piotra odnaleźć żywego. Niestety, stało się inaczej...Właśnie mija rok od tego wydarzenia. Osoby z jego otoczenia zaczynają wspominać w tabloidach, jakim był człowiekiem. Zaskakujący wywiad ukazał się "Fakcie". Udzieliła go Maria Sadowska, która poznała Piotra dzięki "Sztuce kochania". Producent to właśnie jej powierzył reżyserowanie filmu o Michalinie Wisłockiej.

Piosenkarka bardzo zaprzyjaźniła się z Piotrem i jego żoną. Do dziś jest wdzięczna losowi, że postawił ich na jej drodze...Sadowska przekonuje, że Woźniak-Starak był człowiekiem wyjątkowym."Milioner, który kochał kulturę, kino i artystów, to jest raczej rzadkie. Potrafił udowodnić, że film może być i komercyjny, i na wysokim poziomie artystycznym" - mówi Maria Sadowska w rozmowie z "Faktem".
Przy okazji postanowiła obalić mit, że Starak spał na pieniądzach i nie wiedział, co z nimi zrobić..."Wielu ludzi uważa, że miał łatwiej, bo był bogaty. A wcale tak nie było, że Piotrek miał nieograniczone środki i szastał pieniędzmi. Wręcz przeciwnie, wszystko było wyliczone, a on gospodarnie zarządzał budżetem. Liczył każdą złotówkę i jednocześnie nie obniżał lotów. To jest sztuka" - dodaje.

Sadowska nie ukrywa, że Starak był imprezowiczem i lubił huczne zabawy."Był imprezowiczem, wszyscy to wiemy. Ja też jestem towarzyska i bawiliśmy się nieźle. Był dobrym kompanem. (...) Był takim czarodziejem i potrafił owinąć sobie człowieka wokół palca, tak jak wszyscy pozytywni wariaci" - wspomina.


***








