Kilka lat temu świadomie zdecydował się budować swoją karierę w Rosji. Od 2001 roku, gdy Paweł Deląg zagrał Marka Winicjusza w ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza "Quo vadis" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, nie wystąpił już w żadnej znaczącej roli.
Znany z dużych ambicji aktor poczuł więc artystyczny niedosyt i kiedy zaczęły przychodzić propozycje z kinematografii rosyjskiej, nie wahał się ich przyjąć. W 2011 roku, po roli w serialu "Wtoraja Ljubow" za naszą wschodnią granicą stał się gwiazdą pierwszej wielkości.
Propozycje sypnęły się jak z rękawa, mógł do woli przebierać wśród filmów historycznych, sensacyjnych, rzewnych romansów i wysokobudżetowych seriali. Ostatnio zagrał w superprodukcji "Viking" o budżecie około 20 milionów dolarów, porównywanej z amerykańską "Grą o tron".
Pan Paweł w roli Anastasa mógł poczuć się jak gwiazdor Hollywoodu! Rosyjski sukces wymusił życiowe decyzje. Miał dość mieszkania w hotelach, w Moskwie kupił własne lokum. Na krytyczne głosy polskich internautów, że miejsce polskiego aktora jest w Polsce wśród Polaków, odpowiadał, że polityką się nie zajmuje, a Rosjanie jako ludzie mają podobne do nas priorytety: kochają rodzinę, spokój i chcą się cieszyć życiem.
Choć na graniu w rosyjskich produkcjach zarobił krocie, życie w dwóch miejscach skomplikowało jego osobiste relacje. Rozpadł się jego związek z piękną ormiańską stomatolog Emmą Kiworkową (38 l.) i kolejny, z dziedziczką ogromnej fortuny, Dominiką Kulczyk (40 l.).
Być może te miłosne zawirowania wywołały u pana Pawła refleksję, że trzeba na coś się zdecydować, bo życie raz tu, raz tam nie zaowocuje stałym związkiem, o jakim marzy. Mieszkania w Moskwie nie sprzedał, ale jego życiową bazą znowu stała się Polska.
Wrócił do grania w teatrze, widać go w serialach, m.in. w serialu Polsatu "Przyjaciółki". Wreszcie ma też czas dla syna, Pawła juniora (24 l.). Ale najczęściej widywany jest w towarzystwie Małgorzaty Foremniak (50 l.).
"Bije z niej życiowa mądrość, doświadczenie, ciepło i ma niezwykłe poczucie humoru" - opowiada o niej w superlatywach.
Może to z myślą o tej znajomości, bardzo się zmienił. Nie tęskni już za podróżami do Rosji, choćby pędził tam luksusowe życie.
