Monika Rosca: gwiazda w "Pustyni i w puszczy"
Każda z dwóch części "W pustyni i w puszczy" Władysława Ślesickiego tylko w 1973 roku przyciągnęła do kin ponad dziesięć milionów Polaków - w sumie od dnia premiery (16 października) do końca roku sprzedano prawie jedenaście milionów biletów na część pierwszą i ponad dziesięć i pół miliona biletów na część drugą filmu. Pierwsza ekranizacja powieści Henryka Sienkiewicza jest drugą (po "Krzyżakach") najchętniej oglądaną polską produkcją filmową wszech czasów, a Monika Rosca i Tomasz Mędrzak, którzy pół wieku temu wcielili się w Nel i Stasia, wciąż podbijają serca kolejnych pokoleń kinomanów.

Nie wierzyła, że zostanie Nel
Monika została Nel przez przypadek. Dyrektor szkoły muzycznej, w której ośmioletnia łodzianka uczyła się gry na fortepianie, dowiedział się, że Władysław Ślesicki poszukuje dziewczynki do głównej roli w ekranizacji "W pustyni i w puszczy" i polecił ją reżyserowi. Monika nawet przez chwilę nie wierzyła, że to właśnie ona - krótkowłosa brunetka - pokona pięć tysięcy uczestniczących w zdjęciach próbnych dziewczynek i zostanie filmową Nel.
Kwalifikacje trwały około sześciu miesięcy. Często jeździłyśmy z mamą do Warszawy, mieszkałyśmy w hotelu, to była dla mnie niezapomniana przygoda. Początkowo zakładano, że Nel będzie nieco starsza, ale w końcu wybrano właśnie mnie
Praca na planie w Egipcie, Sudanie i Bułgarii trwała (z krótkimi przerwami) ponad trzy lata. Monika nauczyła się w tym czasie języka angielskiego i arabskiego, ale - niestety - nieco zaniedbała naukę gry na fortepianie. Do regularnych ćwiczeń wróciła dopiero po zakończeniu zdjęć. W dniu oficjalnej premiery "W pustyni i w puszczy" miała dwanaście lat i pewność, że... nie zostanie aktorką.
To była tylko przygoda i tak od początku traktowałam swój udział w filmie. Moją największą miłością była i wciąż jest muzyka. To jej chciałam się poświęcić

Odrzuciła wiele ról
Monika Rosca i starszy od niej o siedem lat Tomasz Mędrzak, który w filmie Ślesickiego zagrał Stasia, byli w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego najpopularniejszą aktorską parą w Polsce.
W ciągu zaledwie kilku dni staliśmy się gwiazdami. Ludzie nie dawali nam spokojnie przejść na ulicy, prosili o autografy i wspólne zdjęcia. Dniami i nocami stukali do drzwi naszych mieszkań, a telefon dzwonił niemal non stop
Choć wróżono jej wielką karierę, a po premierze "W pustyni i w puszczy" wręcz zasypano kolejnymi propozycjami, Monika nie zdecydowała się kontynuować swej przygody z aktorstwem. Odrzuciła m.in. rolę Jagody - córki inżyniera Karwowskiego - w serialu "Czterdziestolatek", mimo że Jerzy Gruza przekonywał ją, że jest do niej stworzona.
Bardzo chciałem, żeby to ona zagrała Jagodę, ale stwierdziła, że nie uda się jej pogodzić zdjęć z nauką. Grzecznie ale stanowczo odmówiła, a potem gdzieś znikła

Muzyka zamiast rodziny...
Monika codziennie przez kilka godzin ćwiczyła grę na fortepianie, marząc, by kiedyś grać w najsłynniejszych salach koncertowych świata. To marzenie - dzięki talentowi i ciężkiej pracy - udało się jej spełnić. Łódzką Akademię Muzyczną skończyła z wyróżnieniem. Mając niespełna dwadzieścia pięć lat, została adiunktem w klasie fortepianu prof. Tadeusza Chmielewskiego. Praca na dwóch uczelniach (była też wykładowczynią na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina) nie przeszkodziła Monice w zrobieniu oszałamiającej kariery.
Ma na swoim koncie mnóstwo cennych nagród, które zdobywała na międzynarodowych konkursach i festiwalach muzycznych, była stypendystką Towarzystwa im. Fryderyka Chopina, nagrała płytę z własnymi interpretacjami najsłynniejszych utworów Bacha, Mozarta i Beethovena, wydała też kilka albumów z muzyką Chopina. Zwiedziła cały świat, przez kilka lat przebywała na kontrakcie w Japonii, a w Nowej Zelandii i Korei Południowej, gdzie kiedyś dość często występowała, do dziś uważana jest za wirtuoza fortepianu i wielką gwiazdę.
Udało mi się zostać koncertującą pianistką
Monika Rosca w maju ubiegłego roku świętowała sześćdziesiąte urodziny. Mieszka w Warszawie, wciąż koncertuje... Nie założyła rodziny, ale nie żałuje, że poświęciła swoje życie muzyce, która - jak mówi - jest jej największą miłością.

Zobacz też:"Oszust z Tindera" wyłudził szczepionkę na COVID-19. Ominął kolejkęHanna Konarowska urodziła! Odtąd walentynki mają dla aktorki nowy sensTe znaki zodiaku nie lubią innych ludzi? Mają ciężkie charaktery!"Będziesz pan wisiał". Słuszność decyzji prokuratury ws. Brauna oceni sąd

