Reklama
Reklama

Natasza Urbańska nadal posłuszna Januszowi: Potrafi mnie skarcić

Natasza Urbańska (36 l.) nie ukrywa, że w jej związku to Janusz Józefowicz (54 l.) gra pierwsze skrzypce.

Wybór starszego partnera życiowego jest elementem pani wyjątkowo ostrożnego podejścia do świata?

Natasza Urbańska: - Różnica wieku nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Przez lata nie spotkałam ani jednego mężczyzny, który mógłby się nawet równać z Januszem. Mam najwspanialszego faceta na świecie. Odpukać!

Czyli opinia, że jest apodyktyczny i nie znosi sprzeciwu, delikatnie mówiąc... mija się z prawdą?

N.U.: - Janusz ma po prostu własne zdanie. Szanuję je, bo on w dalszym ciągu jest moim mentorem i mistrzem. Mobilizuje mnie jak nikt inny. Kiedy na scenie popełniam błędy, on potrafi mnie skarcić. Ale mimo wszystko wierzy we mnie i jestem mu ogromnie wdzięczna za to, że nadal chce mu się nade mną pracować.

Reklama

Nie poradziłaby pani sobie bez niego?

N.U.: - Dla artysty jest bardzo ważne, aby nie został pozostawiony sam sobie. Bardzo często zaczyna się wtedy robić głupoty. Traci się do siebie dystans. Na szczęście ja mam Janusza! On nad wszystkim czuwa i panuje nade mną. Kocham tego mojego męża!

Ale cały czas mówimy o pani działalności scenicznej. A w innych kwestiach również może pani liczyć na wsparcie męża?

N.U.: - W każdej dziedzinie!

A często prosi pani o pomoc, czy raczej jest pani typową Zosią Samosią?

N.U.: - Nie lubię prosić o pomoc. Nie chcę nikomu zawracać głowy swoimi problemami. Zawsze wolę je rozwiązywać sama. Czasami jednak już naprawdę nie nadążam. I rzeczywiście proszę Janusza o pomoc. A on nigdy mi nie odmawia. Ale przecież mężczyźni uwielbiają jak się ich o coś prosi.

Zdarza się pani działać na granicy ryzyka, czy raczej wszystko ma pani zaplanowane?

N.U.: - Pani żartuje? Z Januszem nie można przecież niczego zaplanować. I tu pojawia się problem, bo byłam zupełnie inaczej wychowana. Mój świętej pamięci tata, rodowity poznaniak, nauczył mnie planowania życia. On zawsze pojawiał się wszędzie przed czasem. Był do wszystkiego świetnie przygotowany i nigdy nie zmieniał swoich planów. To dzięki niemu jestem taka systematyczna.

A pan Janusz?

N.U.: - Wieczorami wpada do domu jak burza i mówi, że ustalamy plan działania. Siadamy, dyskutujemy i po chwili udaje nam się dojść do porozumienia. Zasypiamy z gotowym planem działania. I wszystko byłoby pięknie, gdyby o poranku Janusz nie chciał wszystkiego zmieniać. W okamgnieniu burzy wszystko to, co dopiero ustaliliśmy. A ja muszę się natychmiast przestawić. Uczę się tego cały czas. To okropne i naprawdę tego nienawidzę!

Nie może pani postawić na swoim?

N.U.: - Czasami to robię. I mówię mu, żeby realizował swój plan, a ja zrobię to tak, jak ustaliliśmy na początku. Ale to normalne, tak to przecież w małżeństwie bywa. Niemniej jednak zawsze się dogadujemy. Trzeba przecież stale pracować nad sobą i związkiem...


Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Urbańska | Janusz Józefowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy