Reklama
Reklama

Monika Zamachowska wściekła: Ręce nam opadły

Monika Zamachowska (48 l.) nie może uwierzyć w to, co firma działająca na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej zrobiła przed jej domem.

Dziennikarka wraz z dwoma innymi kobietami od czterech lat pracuje społecznie, by wiernie odtworzyć fasadę, wnętrze i otoczenie przedwojennej kamienicy, w której mieszka. Nie jest to byle jaki budynek - powstał w 1930 roku i należy do jednej z najstarszych spółdzielni mieszkaniowych w Warszawie.

Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem, ponieważ na niedawno odnowionym trawniku pojawiły się... krzaki forsycji. Za ich nasadzenie odpowiedzialna jest firma działająca na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej.

Całą sytuację Zamachowska opisała w mediach społecznościowych.

Reklama

"Smutny dzień dla naszej spółdzielni DRNA" - pisze.

"(...) Wiele udało się już zrobić: mamy nową fasadę, balkony, schodki do bram, drzwi wejściowe i barierki. Do niedawna mieliśmy też zrewitalizowane tereny zielone przed spółdzielnią. Nowy trawnik na czarnoziemiu, system nawodnienia. Już tego nie ma. Firma działająca na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej zniszczyła wszystko, łącznie z instalacją wodną w imię jakichś absurdalnych nasadzeń krzaków forsycji, których nigdy tu nie było.

Mimo pisemnych ustaleń, że odbędzie się to zupełnie inaczej. Mimo wielu rozmów z przedstawicielem ZZM, notatek, maili, przekonywania, odwoływania się do logiki, tradycji, mimo pisemnej zgody na założenie trawnika i nawodnienia. Władza jest władza.

Brawo, panowie. Udało Wam się. Ręce nam opadły. I już w sumie chyba nam się już nie chce. Rozumiemy, że o to chodziło?" - pisze zbulwersowana Monika Zamachowska.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy