Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że Tomasz Lis odchodzi z redakcji "Newsweeka". Dziennikarz przez dekadę pełnił w piśmie funkcję redaktora naczelnego i szybko miało się okazać, że jego odejście powiązane jest z niemałą aferą.
Tomasz Lis i zarzuty o mobbing
Mówi się bowiem, że z posadą pożegnał się przez swoje niestosowne zachowanie względem kolegów z redakcji, noszące znamiona mobbingu. Pracownicy tygodnika podzielili się swoimi przeżyciami związanymi z pracą z Lisem i nie były one zbyt pochlebne dla dziennikarza.
Później okazało się, że to właśnie jedna z najbliższych współpracownic Tomasza - Renata Kim rozpoczęła całą machinę. Następnie cała historia nabrała zupełnie nowego oblicza, gdy jeden z kolegów napisał w sieci, że on sam był mobbingowany, ale przez... Kim.
Afera szczególnie zaogniła się jednak, gdy jeden z dziennikarzy nieoczekiwanie wyjawił, że Lisa nie wyrzucili za mobbing, ale "za coś znacznie gorszego".
Nie był to jednak koniec zarzutów pod adresem Lisa. Później rozpisano się bowiem o tajemniczych SMS-ach, które naczelny miał wysyłać do jednej z pracownic. Tomasz wszystkiemu zaprzeczył na Twitterze i postraszył swoich "oszczerców randką w sądzie".
Monika Richardson tłumaczy Lisa?!
Teraz swoje trzy grosze postanowiła dorzucić Monika Richardson, która zdecydowała się na wywiad u "słynnego" Żurnalisty. Dziennikarka przez wiele lat była naczelną magazynu "Zwierciadło" i przy okazji rozmowy o Lisie zdobyła się na mały rachunek sumienia.
Oczywiście poległam w paru kwestiach, choćby takie liderowanie, bycie przywódcą, bycie dobrym szefem - trudne. Patrzę sobie dzisiaj na Tomka Lisa i myślę sobie: trudne. Ale ja wiem, przez co on przechodził
Dziennikarka wyjawiła, jaką była szefową...
Richardson przyznała, że nie potrafiła być dobrą szefową. Za bardzo chciała się zaprzyjaźniać z pracownikami, a gdy próbowała wykrzesać z siebie tę nieco surowszą wersję - ocierała się o mobbingowanie podwładnych.
Była prezenterka nie ukrywała, że funkcja redaktor naczelnej była dla niej "największym dziennikarskim spełnieniem". Co więcej - wyjawiła, że stanowisko było dla niej cenniejsze niż "Europa da się lubić". Gorzko podsumowała jednak, że była to również jej największa porażka.
Wszystko przez to, że nie potrafiła znaleźć odpowiedniego balansu pomiędzy byciem kumpelą a dobrym szefem, który musiał czasami surowo karcić swoich pracowników.
Nie umiałam znaleźć proporcji pomiędzy byciem kumpelą, fajną laską, która wpada do redakcji i mówi: "Cześć, to zróbmy to, albo tamto", a taką mądrą matką, która mówi: "No, dlaczego dałeś dupy? Przecież mówiliśmy, że nie zrobisz tego, tak?". Nie potrafiłam. Albo się ocierałam o mobbing, albo puszczałam. Jakoś nie potrafiłam wykreować w sobie stylu liderki
Spodziewaliście się takiego rachunku sumienia ze strony Richardson?
Zobacz też:
Tomasz Lis już sprzedał swój wielki dom w Konstancinie. Nie dostał za nią 5 milionów euro. A ile?
Tomasz Lis sprzedaje ogromną posiadłość w Konstancinie. Cena zwala z nóg
Agnieszka Kotońska schudła 40 kilogramów. Pokazała brzuch











