Monika Olejnik, która w tym roku świętuje czterdziestolecie pracy w mediach (zaczynała w 1981 roku od stażu w redakcji... rolnej radiowej Jedynki), jest pierwszą polską dziennikarką filmowaną podczas rozmów w telewizyjnym studiu od stóp do głów.
Na pomysł, by widzowie widzieli ją nie tylko od pasa w górę, ale też by mogli oglądać jej nogi i buty, wpadł w 1997 roku Mariusz Walter.

Niewybaczalne wpadki
Pamiętam, jak o godzinie 19 rozpoczynały się "Fakty" prowadzone przez Tomka Lisa, a o 19.30 moja "Kropka nad i" rywalizowała z "Wiadomościami" TVP. Widzowie zobaczyli nowy format filmowania programu publicystycznego. Mariusz Walter wymyślił, żeby kadrować całą postać, w tym dyskretnie buty, nogi, a potem zbliżenie na nasze twarze - wspominała Olejnik w rozmowie z "Vivą!".
Właśnie wtedy - jak sama mówi - rozkochała się w modzie. Wcześniej nie miała po prostu czasu, by się nią bawić.

Po niedawnym festiwalu w Sopocie internauci byli jednak dla Olejnik bezlitośni. "Ptak z Ulicy Sezamkowej" - to jedno z najłagodniejszych określeń, jakimi w ubiegłym tygodniu fani "uraczyli" dziennikarkę.
O ile pierwsza kreacja, w jakiej wyszła na scenę Opery Leśnej - biała sukienka od duetu Paprocki&Brzozowski - podobała się niemal wszystkim, o tyle druga - pierzasta i zniekształcająca sylwetkę mini - nie przypadła do gustu internetowym ekspertom.
Monika Olejnik śmieje się jednak z niepochlebnych komentarzy i twierdzi, że uwielbia eksperymenty i - czy się to komuś podoba, czy nie - będzie sobą.

Kim był Tadeusz Olejnik, ojciec Moniki Olejnik?
Znacznie bardziej od wytykania modowych wpadek bolą Monikę Olejnik sugestie, że całą swoją karierę dziennikarską zbudowała na... kontrowersjach. Są ludzie, którzy nie mogą jej zapomnieć, że zaczynała pracę w mediach publicznych w czasie, gdy trwał bojkot mediów publicznych.
Wiele osób wypomina jej, że miała ułatwiony start, bo jej ojciec był funkcjonariuszem PRL-owskiego aparatu bezpieczeństwa - od 1955 funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, później pracownikiem Służby Bezpieczeństwa MSW, w którym dosłużył się stopnia majora.
Niektórzy wprost mówią, że Olejnik nie potrafi być obiektywna i nie umie ukryć, którego ze swoich gości lubi (wtedy jej rozmowy przypominają "kawusię u cioci na imieninach"), a którego nie (wtedy nie obawia się ostrych pytań).
Monika Olejnik wyznała niedawno, odpowiadając na krytykę, że nie zamierza się zmieniać, bo zbyt długo pracowała na to, jak telewidzowie dziś ją postrzegają, żeby teraz nagle łagodnieć i udawać, że jest... starszą panią.

Każdy program który robię, każdy wywiad, jest dla mnie szalenie ważny. Analizuję, zastanawiam się, czuję niedosyt - napisała na Instagramie.
Nie porównuję się z nikim w życiu realnym. Nie jestem w ogóle zazdrosna. A to, jak sukces w Polsce wywołuje zawiść, bardzo mi przeszkadza - dodała.
Twierdzi, że ci, którzy ją krytykują, po prostu zazdroszczą jej, że jest spełnioną dziennikarką i szczęśliwą kobietą.
Choć internauci radzą jej, by przeszła na zasłużoną emeryturę i ustąpiła miejsca młodszym koleżankom i kolegom, ani myśli o zakończeniu kariery!












