Mike Tyson na wózku inwalidzkim. Fani zaniepokojeni zdrowiem boksera
Mike Tyson kilka dni temu był widziany na ulicach Nowego Jorku. Bokser potrzebował laski, by wyjść na spacer. Nie wiele później fotografował się z fanami na lotnisku w Miami. Tym razem poruszał się przy pomocy wózka inwalidzkiego.
Według doniesień prasowych Tyson cierpi na "nawrót rwy kulszowej" w dolnej części pleców. Wcześniej przyznał, że musiał rzucić boks z powodu problemów z plecami.
Mike Tyson stoczył swoją ostatnią walkę w 2005 roku. Potem brał udział jedynie w walkach pokazowych. Dwukrotny mistrze świata wszechwag zawodowców nie potrafi tak łatwo rozstać się z ringiem. Wracał do pokazów i wrestlingu głównie po to, by zarobić pieniądze. Jakiś czas temu Żelazny Mike popadł w kłopoty finansowe i potrzebował pieniędzy na spłatę długów. Według analityków Tyson w ciągu całej swojej kariery zarobił w przybliżeniu 400 milionów dolarów. Mimo to w 2003 Tyson ogłosił bankructwo i przyznał, że ma 34 miliony dolarów długu.
Do dzisiaj twierdzi, że pieniądze nie znaczą wiele.
"Ludzie, którzy myślą, że pieniądze ich uszczęśliwią, nigdy wcześniej nie mieli pieniędzy. Wierzysz, że jesteś niezwyciężony, gdy masz ich dużo, co nie jest prawdą. Dlatego zawsze mówię, że pieniądze to fałszywe poczucie bezpieczeństwa" - mówił żelazny Mike w rozmowie z fanami w sieci.
Mike Tyson wyjaśnił co mu dolega
Po zakończeniu kariery bokserskiej Tyson wrócił do swojej pasji z dzieciństwa — hodowli gołębi. W swojej posesji w Phoenix bokser ma ich ponad 300. Jego hodowli został poświęcony film wyprodukowany przez Animal Planet. Właśnie o gołębiach opowiadał ostatnio w wywiadzie, jakiego udzielił telewizji Newsmax.
W tej samej rozmowie potwierdził też swoje problemy zdrowotne: "Od czasu do czasu mam rwę kulszową, która daje o sobie znać. Gdy to się dzieje, nie mogę nawet mówić. Dzięki Bogu to jedyny problem zdrowotny, jaki mam. Jestem wdzięczny za to, co mam" - mówił bokser dla Newsmax.
Zobacz też:
Mike Tyson stracił 500 milionów dolarów na używki i kobiety. Jest bankrutem?
Mike Tyson: Jestem na granicy śmierci

