Pod koniec października do mediów trafiła informacja o śmierci niejakiego Michała Kasprzaka. 35-latek był aktorem po Warszawskiej Szkole Filmowej. Na swoim koncie miał wiele epizodycznych ról m.in. w "Na Wspólnej", "Ukrytej prawdzie", "M jak miłość" czy "Prosto w serce". Tabloidy szumnie nazwały go "aktorem z 'Klanu'", choć w ostatnich latach Kasprzak zarabiał na życie grając w zupełnie innych produkcjach. Pod pseudonimem "Toxic Fucker" występował w filmach dla dorosłych z cyklu "Podrywacze i Podrywaczki". "Nagrałem pierwszy film, za chwile drugi i… zapomniałem, że gram w filmie.[…] Pomyślałem wtedy, że to dziwne, że nie wpadłem na taki pomysł wcześniej, żeby grać w takich filmach. Spodobałem się producentowi i tak się zaczęła przygoda z filmem" - wspominał w wywiadzie dla "Super Expressu" Kasprzak.Teraz pojawiły się kolejne sensacyjne wieści...

Przed śmiercią zdążył jeszcze zagrać w filmie "Dziewczyny z Dubaju", którego producentką jest Doda.
"Zagrał w filmie sceny erotyczne oraz normalne. Bardzo zapisał się w mojej pamięci jako serdeczny, spokojny i ciepły człowiek. Bardzo pomocny. Na pewno byłby wspaniałym kolegą" - mówiła Doda "Super Expressowi".
Gwiazda dodała też, że nie wierzy w krążące w sieci plotki na temat jego śmierci. "Nie wierzę w żadne samobójstwo, przedawkowanie narkotyków. To nie to. Sama zachodzę w głowę, co mogło się stać" - wyznała. Wątpliwości być może wyjaśni prokuratura, która zajęła się sprawą. "Fakt ustalił jednak, że w sprawie toczy się śledztwo. Zostało wszczęte 30 października z artykułu 155 Kodeksu karnego. Mówi on 'kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5'. Na razie nikt jednak nie usłyszał żadnych zarzutów" - informuje "Fakt".

***








