W związku z rodzinną tragedią, gwiazdor odwołał natychmiast wszystkie koncerty, a przecież w tym roku Michał Bajor świętuje 45-lecie pracy artystycznej i jubileusz 60. urodzin, które przypadają 13 czerwca.
"Drodzy Fani, z przykrością informujemy, że koncerty 5 i 6 czerwca w Jazz Cafe, w Łomiankach musiały zostać przełożone. Bilety zachowują swoją ważność, wkrótce podamy nowe terminy" - napisał na jednym z portali społecznościowych.
Okazuje się, że ojciec Michała zmarł w Opolu 5 czerwca. Jak dowiedział się tabloid "Fakt", aktor zwlekał z tą wiadomością i zapytany o sytuację, odpowiedział bardzo krótko.
"Tata mi zmarł, nie pogadamy".
Natomiast osoba z otoczenia artysty wyjaśnia, jak ciężkie jest to przeżycie dla Bajora.
"W poniedziałek Michał był bardzo smutny i pojechał pożegnać się z ojcem, który był umierający. On był bardzo zżyty ze swoimi rodzicami. Choć mieszkali w Opolu, to zawsze trzy miesiące wakacji spędzali u niego w domu w Komorowie. Nie grał wówczas koncertów. I tak samo miało być w tym roku. Mimo swojego jubileuszu 45-lecia pracy artystycznej, wakacje miał zarezerwowane dla nich" - wytłumaczył sytuację informator gazety.
Zobacz również:
