Jerzy Abratowski był na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku jednym z najbardziej zapracowanych polskich kompozytorów. O jego piosenki, a każda w mig stawała się hitem, biły się najpopularniejsze gwiazdy rodzimej estrady.
Był koniec 1958 roku, gdy Abratowski poznał młodziutką Ludmiłę Jakubczak...
Ludmiła Jakubczak i Jerzy Abratowski: To była miłość od pierwszego wejrzenia
Ludmiła Jakubczak urodziła się rok przed wybuchem II wojny światowej w Tokio. Dzieciństwo spędziła na Ukrainie, a do Polski przeniosła się z rodzicami, kiedy była już nastolatką. Bardzo chciała zostać baletnicą, ale legendarna śpiewaczka operowa Wanda Wermińska, do której trafiła na lekcje śpiewu, przekonała ją, by porzuciła marzenia o tańcu i poświęciła cały czas doskonaleniu swego głosu. To właśnie Wermińska w 1958 roku przekonała Ludmiłę, by wzięła udział w konkursie dla piosenkarzy amatorów organizowanym przez Polskie Radio.
Dziewczyna po prostu rzuciła jurorów na kolana. Nikt nie miał wątpliwości, że oto w Polsce narodziła się gwiazda światowego formatu.
O Ludmiłę bardzo szybko upomniały się Stołeczna Estrada i Warszawski Teatr Piosenki. Zaproponowano jej, by podczas widowiska w hotelu Bristol zaśpiewała "Alabamę". Na widowni był akurat Jerzy Abratowski. Kompozytor zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Zaoferował Ludmile Jakubczak swoje piosenki i swoje... serce. Wkrótce potem został jej menadżerem i mężem.
Ludmiła Jakubczak: Zaledwie dwa lata po debiucie była już wielką gwiazdą
Dzięki piosenkom Jerzego Lusia niemal z dnia na dzień stała się gwiazdą. W 1960 roku - niespełna dwa lata po debiucie - młodziutką wokalistkę okrzyknięto piosenkarką sezonu, a skomponowany dla niej przez ukochanego szlagier "Gdy mi ciebie zabraknie" - najlepszą i najpopularniejszą polską piosenką ostatnich lat.

Ludmiła wylansowała kilka przebojów: "Szeptem", "Alabamę" i "Do widzenia Teddy" śpiewała dosłownie cała Polska. Niestety, karierę przerwała jej tragiczna śmierć.
"Jakubczak pojechała na nagranie programu do Łodzi, po południu zadzwoniła i poprosiła męża, by przywiózł jej długie czarne rękawiczki, których zapomniała zabrać, a potrzebowała ich do sukienki" - wspominał na kartach książki "Tekściarz" Krzysztof Dzikowski, który przyjaźnił się z Abratowskim.
Po programie, a ten zakończył się punktualnie o godzinie 18.30, wszyscy wykonawcy poszli razem do znajdującej się w łódzkim Grand Hotelu restauracji "Syrena". Ludmiła i Jerzy siedzieli przy jednym stoliku z Ireną Santor i Lucjanem Kydryńskim.
Kolacja w "Syrenie" zakończyła się około 21.00. Jerzy Abratowski zaproponował Irenie Santor, by - zamiast zostawać na noc w hotelu - pojechała z nim i Lusią do Warszawy. Lucjan Kydryński odradzał im jazdę w nocy, bo akurat zaczął padać śnieg. Jerzy postanowił wracać. Obiecał jednak konferansjerowi, że będzie bardzo ostrożny.
Ludmiła Jakubczak: Męża piosenkarki oskarżono o celowe spowodowanie wypadku, w którym zginęła
W drodze do Warszawy, gdzieś między Łodzią a Sochaczewem, Abratowski potrącił, a przynajmniej tak mu się wydawało, jakieś zwierzę. Wkrótce potem, a byli już niecałe czterdzieści kilometrów przed Warszawą, auto kompozytora wpadło w poślizg i uderzyło prawym bokiem w stojące przy drodze drzewo.
Ludmiła Jakubczak, siedząca obok męża, straciła przytomność. Jerzy zatrzymał ciężarówkę i ubłagał kierowcę, by zawiózł jego żonę do najbliższego szpitala. Było kilka minut po północy, gdy Ludmiła zmarła w drodze do Grodziska Mazowieckiego.
Jerzy Abratowski i Irena Santor wyszli z kraksy praktycznie bez szwanku.
Abratowskiemu, który obwiniał się o spowodowanie wypadku i śmierć ukochanej, nie było łatwo, zwłaszcza że "opinia publiczna" oskarżyła go o spowodowania wypadku. Cała Polska plotkowała, że kompozytor pozbył się żony, bo zadurzył się w innej kobiecie, co było wierutną bzdurą, bo kochał Ludmiłę do szaleństwa.
Jerzy Abratowski: Cudem uniknął śmierci, ale przeznaczenie dopadło go po latach
Pod koniec lat 60. Jerzy Abratowski wyemigrował do Ameryki.
"Grał w klubach polonijnych, nieźle zarabiał, reklamował instrumenty muzyczne" - wspomina Dzikowski.
W Los Angeles, gdzie się osiedlił, kompozytor odzyskał spokój, którego po śmierci żony tak bardzo brakowało mu w Polsce, gdzie wciąż szykanowano go za to, że... przeżył wypadek, w którym zginęła Ludmiła.
Był 1 lutego 1989 roku, gdy Jerzy poszedł do banku załatwić jakieś swoje sprawy. Traf chciał, że w banku zjawili się też - tyle że w niecnym celu - złodzieje. W pewnym momencie zaczęli strzelać, a jedna ze zbłąkanych kul dosięgła Abratowskiego.
"Śmierć jest podstępna, zawsze postawi na swoim. Jurek uniknął jej w 1961 roku, dopadła go w Stanach, w 1989" - napisał Krzysztof Dzikowski, wspominając przyjaciela w swej książce.
Bibliografia:
1. Książka "Tekściarz", autor K. Dzikowski, 2016.
2. Artykuł "Tragiczny los znanego kompozytora", autor PP, Portal Polskiego Radia, kwiecień 2021 (polskieradio.pl/39/156/artykul/2720253,jerzy-abratowski-tragiczny-los-znanego-kompozytora).
3. Książka "Leksykon Polskiej Muzyki Rozrywkowej", autor R. Wolański, 1995.
4. Książka "Gwiazdy błyszczały wczoraj", autor J. Świąder, 2014.
Zobacz też:
Michał Adamczyk z TVP - zarobki. Mecenas wylicza, ile przekazał na córkę
Sandra Kubicka żali się na problemy w czasie ciąży. Straszne, co ją spotkało
Zarobki w TVP. Premier Donald Tusk: Zarabiali czterdzieści razy więcej od nauczycieli









