Reklama
Reklama

Męża słynnej piosenkarki szykanowano za to, że przeżył wypadek. Po latach dopadło go przeznaczenie

Gdy 65 lat temu na przesłuchania dla piosenkarzy amatorów zorganizowane przez Polskie Radio zgłosiła się Ludmiła Jakubczak, nikt z zasiadających w jury specjalistów nie miał wątpliwości, że 19-letnia dziewczyna to wokalny diament. Miała wszystko, by stać się gwiazdą: wielki talent, oryginalną urodę, wspaniały głos. Tak naprawdę brakowało jej tylko repertuaru. Na szczęście na jej drodze pojawił się kompozytor Jerzy Abratowski, który zaoferował jej nie tylko swoje piosenki, ale też swoje serce.

Jerzy Abratowski był na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku jednym z najbardziej zapracowanych polskich kompozytorów. O jego piosenki, a każda w mig stawała się hitem, biły się najpopularniejsze gwiazdy rodzimej estrady.

Był koniec 1958 roku, gdy Abratowski poznał młodziutką Ludmiłę Jakubczak...

Ludmiła Jakubczak i Jerzy Abratowski: To była miłość od pierwszego wejrzenia

Ludmiła Jakubczak urodziła się rok przed wybuchem II wojny światowej w Tokio. Dzieciństwo spędziła na Ukrainie, a do Polski przeniosła się z rodzicami, kiedy była już nastolatką. Bardzo chciała zostać baletnicą, ale legendarna śpiewaczka operowa Wanda Wermińska, do której trafiła na lekcje śpiewu, przekonała ją, by porzuciła marzenia o tańcu i poświęciła cały czas doskonaleniu swego głosu. To właśnie Wermińska w 1958 roku przekonała Ludmiłę, by wzięła udział w konkursie dla piosenkarzy amatorów organizowanym przez Polskie Radio.

Reklama

Dziewczyna po prostu rzuciła jurorów na kolana. Nikt nie miał wątpliwości, że oto w Polsce narodziła się gwiazda światowego formatu.

O Ludmiłę bardzo szybko upomniały się Stołeczna Estrada i Warszawski Teatr Piosenki. Zaproponowano jej, by podczas widowiska w hotelu Bristol zaśpiewała "Alabamę". Na widowni był akurat Jerzy Abratowski. Kompozytor zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Zaoferował Ludmile Jakubczak swoje piosenki i swoje... serce. Wkrótce potem został jej menadżerem i mężem.

Ludmiła Jakubczak: Zaledwie dwa lata po debiucie była już wielką gwiazdą

Dzięki piosenkom Jerzego Lusia niemal z dnia na dzień stała się gwiazdą. W 1960 roku - niespełna dwa lata po debiucie  - młodziutką wokalistkę okrzyknięto piosenkarką sezonu, a skomponowany dla niej przez ukochanego szlagier "Gdy mi ciebie zabraknie" - najlepszą i najpopularniejszą polską piosenką ostatnich lat.

Ludmiła wylansowała kilka przebojów: "Szeptem", "Alabamę" i "Do widzenia Teddy" śpiewała dosłownie cała Polska. Niestety, karierę przerwała jej tragiczna śmierć.

"Jakubczak pojechała na nagranie programu do Łodzi, po południu zadzwoniła i poprosiła męża, by przywiózł jej długie czarne rękawiczki, których zapomniała zabrać, a potrzebowała ich do sukienki" - wspominał na kartach książki "Tekściarz" Krzysztof Dzikowski, który przyjaźnił się z Abratowskim.

Po programie, a ten zakończył się punktualnie o godzinie 18.30, wszyscy wykonawcy poszli razem do znajdującej się w łódzkim Grand Hotelu restauracji "Syrena". Ludmiła i Jerzy siedzieli przy jednym stoliku z Ireną Santor i Lucjanem Kydryńskim.

Kolacja w "Syrenie" zakończyła się około 21.00. Jerzy Abratowski zaproponował Irenie Santor, by - zamiast zostawać na noc w hotelu - pojechała z nim i Lusią do Warszawy. Lucjan Kydryński odradzał im jazdę w nocy, bo akurat zaczął padać śnieg. Jerzy postanowił wracać. Obiecał jednak konferansjerowi, że będzie bardzo ostrożny.

Ludmiła Jakubczak: Męża piosenkarki oskarżono o celowe spowodowanie wypadku, w którym zginęła

W drodze do Warszawy, gdzieś między Łodzią a Sochaczewem, Abratowski potrącił, a przynajmniej tak mu się wydawało, jakieś zwierzę. Wkrótce potem, a byli już niecałe czterdzieści kilometrów przed Warszawą, auto kompozytora wpadło w poślizg i uderzyło prawym bokiem w stojące przy drodze drzewo.

Ludmiła Jakubczak, siedząca obok męża, straciła przytomność. Jerzy zatrzymał ciężarówkę i ubłagał kierowcę, by zawiózł jego żonę do najbliższego szpitala. Było kilka minut po północy, gdy Ludmiła zmarła w drodze do Grodziska Mazowieckiego. 

Jerzy Abratowski i Irena Santor wyszli z kraksy praktycznie bez szwanku.

Abratowskiemu, który obwiniał się o spowodowanie wypadku i śmierć ukochanej, nie było łatwo, zwłaszcza że "opinia publiczna" oskarżyła go o spowodowania wypadku. Cała Polska plotkowała, że kompozytor pozbył się żony, bo zadurzył się w innej kobiecie, co było wierutną bzdurą, bo kochał Ludmiłę do szaleństwa.

Jerzy Abratowski: Cudem uniknął śmierci, ale przeznaczenie dopadło go po latach

Pod koniec lat 60. Jerzy Abratowski wyemigrował do Ameryki.

"Grał w klubach polonijnych, nieźle zarabiał, reklamował instrumenty muzyczne" - wspomina Dzikowski.

W Los Angeles, gdzie się osiedlił, kompozytor odzyskał spokój, którego po śmierci żony tak bardzo brakowało mu w Polsce, gdzie wciąż szykanowano go za to, że... przeżył wypadek, w którym zginęła Ludmiła.

Był 1 lutego 1989 roku, gdy Jerzy poszedł do banku załatwić jakieś swoje sprawy. Traf chciał, że w banku zjawili się też - tyle że w niecnym celu - złodzieje. W pewnym momencie zaczęli strzelać, a jedna ze zbłąkanych kul dosięgła Abratowskiego.

"Śmierć jest podstępna, zawsze postawi na swoim. Jurek uniknął jej w 1961 roku, dopadła go w Stanach, w 1989" - napisał Krzysztof Dzikowski, wspominając przyjaciela w swej książce.

Bibliografia:

1. Książka "Tekściarz", autor K. Dzikowski, 2016.

2. Artykuł "Tragiczny los znanego kompozytora", autor PP, Portal Polskiego Radia, kwiecień 2021 (polskieradio.pl/39/156/artykul/2720253,jerzy-abratowski-tragiczny-los-znanego-kompozytora).

3. Książka "Leksykon Polskiej Muzyki Rozrywkowej", autor R. Wolański, 1995. 

4. Książka "Gwiazdy błyszczały wczoraj", autor J. Świąder, 2014.

Zobacz też:

Michał Adamczyk z TVP - zarobki. Mecenas wylicza, ile przekazał na córkę

Sandra Kubicka żali się na problemy w czasie ciąży. Straszne, co ją spotkało

Zarobki w TVP. Premier Donald Tusk: Zarabiali czterdzieści razy więcej od nauczycieli

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy