Katarzyna Kanclerz ma na pieńku z wieloma artystami, nad których karierami sprawowała pieczę, ale tylko Michał tak jawnie zieje do niej nienawiścią. Zawsze jako pierwszy triumfalnie informuje na swoich blogach o każdym najmniejszym potknięciu Kanclerz. Nie inaczej jest tym razem.
Jak donosi Wiśniewski, pani Katarzyna została ponoć oszukana na sporą sumę:
Dziś otrzymałem dwie informacje, jedną dobrą - jedną złą choć w pewnym sensie dobrą :-) Dobra to taka, że podobno Kasia K. została wypróżniona z kaski przez kogoś kto mógł to zrobić. Mówi się o 250,000 - pewnie skradzionych Piotrowi R. - however to dobra wiadomość, że nie zapłaci za leasing swojego merca. Opróżnili jej konto czy cuś :-) Komornicy pukają podobno do drzwi w zastraszającej ilości. W końcu ... :-) Moja radość z tego powodu jest wytłumaczalna. Sądzę się z panią. Niby ją znieważyłem ... mówiąc prawdę :-)
Czy to pociąga fanów Wiśniewskiego? Zawiść, publiczne okazywanie radości z cudzego nieszczęścia i wylewający się zewsząd jad?








