Reklama
Reklama

Mąż polskiej gwiazdy latami zdradzał ją z... byłą żoną. Wybaczyła mu nawet to, że kochanka zaszła z nim w ciążę

Lidia Korsakówna, która w latach 50. ubiegłego wieku należała do grona najpopularniejszych gwiazd polskiego kina i teatru, miała w młodości słabość do żonatych mężczyzn. O jej romansach było naprawdę głośno. Doszło nawet do tego, że szantażowano aktorkę ujawnieniem kompromitujących ją zdjęć, jeśli nie będzie donosiła na koleżanki i kolegów.

Lidia Korsakówna rozkochała w sobie całą Polskę

Lidia Korsakówna miała niespełna 19 lat, gdy zagrała główną rolę w filmie "Przygoda na Mariensztacie" i... rozkochała w sobie całą Polskę. Wśród wielkich fanów urody i talentu młodziutkiej gwiazdy był dyrektor katowickiego Teatru Satyryków, starszy od niej o dwie dekady Kazimierz Pawłowski. Mężczyzna zaprosił ją nie tylko do swojego teatru, ale też do swego życia.

Korsakównę i Pawłowskiego połączyła wielka namiętność. Fakt, że Kazimierz był żonaty, nie miał dla Lidii żadnego znaczenia. Kochała go bez pamięci i chciała spędzić z nim resztę życia. 

Reklama

Niestety, wkrótce po tym, jak się ze sobą związali, Pawłowski został aresztowany. 27 grudnia 1953 roku spowodował tragiczny w skutkach wypadek samochodowy i na ponad rok trafił do więzienia. Lidia obiecała mu, że będzie czekać, ale zanim odzyskał wolność, zdążyła zakochać się w innym Kazimierzu - również żonatym i również starszym od niej aktorze, Kazimierzu Brusikiewiczu, za którym "uciekła" z Katowic do Warszawy.

Lidia Korsakówna została zmuszona, by donieść na ukochanego mężczyznę

Gdy na jaw wyszło, że Korsakówna spotyka się z Brusikiewiczem, do aktorki zgłosili się agenci PRL-owskiej bezpieki. Lidia, która była już wielką gwiazdą, dowiedziała się, że mają na nią "haki" w postaci zdjęć, którymi z pewnością nie chciałaby się chwalić przed nowym kochankiem. 

Zgodziła się na współpracę i donoszenie na koleżanki i kolegów z teatru, byle tylko Kaziu, jak nazywała Brusikiewicza, nie poznał jej sekretów. Przez pewien czas donosiła również na niego!

Tymczasem Pawłowski wyszedł z więzienia i zjawił się w Warszawie. Korsakówna poinformowała go, że nic już do niego nie czuje i że nie ma już u niej żadnych szans. Były ukochany aktorki nie chciał przeszkadzać jej w ułożeniu sobie życia bez niego i zniknął. Dopiero po pewnym czasie Lidia dowiedziała się, że podczas jednego z zagranicznych wyjazdów z kabaretem Wagabunda zdecydował się nie wracać do Polski (zmarł na emigracji w grudniu 1973 roku).

Mąż Korsakówny prowadził podwójne życie. "Kochał obie żony"

Miłość do Brusikiewicza tak bardzo zaślepiła Korsakównę, że przez siedem lat nie zorientowała się, że aktor prowadzi podwójne życie i zdradza ją ze swoją żoną, Zofią Ryszewską, z którą miał syna Andrzeja. 

Ryszewska nie chciała dać Kazimierzowi rozwodu, a on... nie nalegał zbyt mocno. Dopiero kiedy Lidia zaszła z nim w ciążę, żona zgodziła się go jej "odstąpić". W dniu, w którym Korsakówna i Brusikiewicz po latach konkubinatu wreszcie mogli zalegalizować swój związek, ich córka Lucyna miała już trzy miesiące, a była żona Kazia dowiedziała się, że nosi pod sercem dziecko swojego eks.

Lidia Korsakówna przeżyła szok, gdy wkrótce po ślubie dowiedziała się, że jej mąż ma - oprócz Lucynki - także drugą malutką córeczkę, którą urodziła mu jego była żona! Aktorka wybaczyła jednak ukochanemu skoki w bok, a nawet zaprzyjaźniła się z Zofią Ryszewską, a Kasię traktowała jak własne dziecko.

"Ojciec kochał obie żony. Tak się jakoś porobiło, że zaczęliśmy funkcjonować jak jedna wspólnota rodzinna. Kasia z Lucyną mieszkały przez parę lat razem z ojcem i Lidką, a kiedy Lidka była w trasie, moja mama opiekowała się nimi. Wspólnie spędzaliśmy uroczystości i święta" - opowiadał Andrzej Brusikiewicz po latach autorce książki "Być dzieckiem legendy".

Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz. Był miłością jej życia

Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz byli małżeństwem przez ponad ćwierć wieku, aż do śmierci aktora. Brusikiewicz latami cierpiał z powodu cukrzycy, która uczyniła z niego kalekę. Po amputacji ręki zrezygnował z aktorstwa i zajął się reżyserią oraz dubbingiem. Odszedł 4 stycznia 1989 roku.

Wkrótce po śmierci męża Lidia Korsakówna musiała sprzedać dom, aby sfinansować bardzo kosztowne leczenie i rehabilitację wnuka, który cierpiał z powodu wady genetycznej. 

Gdy jej córka Lucyna zdecydowała się polecieć z synem za ocean, by tam szukać ratunku dla małego Roberta, aktorka mocno podupadła na zdrowiu. Schorowaną gwiazdą zajęły się dzieci Brusikiewicza i Ryszewskiej.

Lidia Korsakówna ostatnie lata spędziła w Skolimowie. Spoczęła obok ukochanego

W 2011 roku Lidia Korsakówna nie była już w stanie poradzić sobie bez stałej opieki. Astma i pogłębiająca się z dnia na dzień depresja zmusiły ją do zamieszkania w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Tu spędziła ostatnie dwa lata życia. Zmarła 6 sierpnia 2013 roku.

Pasierb Andrzej i pasierbica Katarzyna spełnili ostatnią wolę aktorki i pochowali ją obok swego ojca - jej ukochanego Kazia. Lidia Korsakówna i Kazimierz Brusikiewicz spoczywają w jednym grobie na Wojskowych Powązkach w Warszawie.

Czytaj też:

Byli wielkimi gwiazdami, teraz mieszkają wspólnie. Kto spędza aktorską emeryturę w Skolimowie?

To tu mieszkają polskie gwiazdy na emeryturze. Każdy pokój jest inny!

Oni odeszli od nas w 2022 roku. To za nimi będziemy tęsknić

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy