Jeszcze niedawno żyła niemal z dnia na dzień. Marta Żmuda Trzebiatowska w kilka godzin potrafiła podjąć decyzję i wyjechać na drugi koniec świata. Wszystko zmieniło się, gdy cztery lata temu wyszła za mąż za Kamila Kulę (30 l.).
Zapragnęła wtedy wieść poukładane życie i zostać mamą. Dwa lata temu przyszedł na świat ich synek Bruno. Aktorka przyznaje, że w roli mamy odnalazła się doskonale.
"Człowiek nabiera dystansu do rzeczywistości i ustala priorytety od nowa. We mnie uwolniła się nowa, dobra energia, którą staram się wykorzystywać" - zdradza, że macierzyństwo bardzo jej służy.
Gdy jest w teatrze lub na filmowym planie, synkiem troskliwie zajmuje się tata. Dla Kamila rodzina jest wielką wartością i stara się o nią dbać. Od pierwszego dnia życia Bruna, wspierał żonę w pielęgnowaniu pierworodnego, przewijał, kąpał, wstawał w nocy.
"Mam ogromne szczęście, mówią mi inne kobiety. Z mężem dzielimy się opieką synkiem pół na pół, wstajemy po równo do niego" - opowiada aktorka.
Jednak model rodziny 2+1 ich nie zadowala. Aktorka ma o pięć lat młodszego brata Mariusza i uważa, że rodzeństwo jest wielkim szczęściem. Nie chciałaby więc, by jej syn pozostał jedynakiem. A brzemienny stan bynajmniej jej nie przeraża.
"Lubiłam być w ciąży..." - wyznała ostatnio tajemniczo w internecie. Dodała też, że bardzo uważnie przygląda się propozycjom od producentów i wiele z nich odrzuca.
Czyżby szykowała się już miła, słodka niespodzianka?
***Zobacz więcej materiałów wideo:
