Marianna Schreiber potrzebowała zaledwie kilku minut w telewizji, żeby ściągnąć na siebie uwagę mediów. Teraz nie odpuszcza i jak tylko może, wykorzystuje swoje pięć minut. Mówi, że chce wspierać kobiety i uczyć je dbania o siebie. Odpowiada hejterom, że w ogóle się ich nie boi, a to, co piszą, motywuje ją do działania. Jaka naprawdę jest Schreiber?
Marianna Shreiber: Instagram
28-latka przekonywała w wywiadzie, że nie jest celebrytką i nie chce nią być. Podkreślała, że nie podgrzewa atmosfery wokół siebie. Wrzuciła nagie zdjęcie, ponieważ występuje w programie modelingowym i to nic innego, jak body art.
(...) nie czuję się celebrytką. Uważam się za kogoś, kogo internet zrobił osobą publiczną. Kogoś, kto jest traktowany, jako celebrytka z parciem na szkło. Nie jestem kimś takim
Shreiber przekonuje, że wszystko, co mówi i robi na Instagramie ma jeden cel: inspirować kobiety. Nie zależy jej na liczbie obserwujących, a to, jak internauci zareagowali na jej udział w "Top Model" przerosło jej oczekiwania.
Sądziłam, że zostanę gdzieś pokazana, wzbudzi to zdziwienie i na tym się skończy. Liczyłam, że uda mi się zainspirować szczególnie kobiety, które mają jakieś kompleksy. Trochę się nie spodziewałam tego, co się stało. Mam jednak silny charakter. Gdyby było inaczej, pewnie nie byłabym w stanie nakręcić żadnego story i musiałabym usunąć swoje konta. Chciałabym, żeby zainteresowanie moją osobą poskutkowało wsparciem dla innych kobiet. Bo dostrzegam, że wiele z nich nie jest docenianych i szanowanych przez mężczyzn
Marianna Schreiber: małżeństwo
Stanowczo zaprzecza insynuacjom, że chciała wybić się na nazwisku męża i nie do końca rozumie intencje wydawców programu. Zwraca uwagę, że wszystko czego się nie podejmie, może mu zaszkodzić. "Począwszy od tego jak się ubiorę, a skończywszy na tym, jak się wypowiem. Zwłaszcza jeśli to będzie coś, co jest niezgodne ze schematem. To naturalne, bo mąż ma taką pracę" - dodaje.
Przekonuje też, że bardzo go kocha i nie zamierza w żaden sposób atakować. Nie ma także zamiaru się rozwodzić i ucina plotki związane z rzekomym rozpadem związku. "Jesteśmy razem, mamy córkę. Przysięgaliśmy sobie w kościele" - stanowczo podkreśla.
Jeśli przysięgam miłość przy ołtarzu, znam swoje uczucia. Czuję to na tyle, że po dekadzie będę czuła dokładnie to samo. Dla mnie to uczucie jest niezmienne i tyle. Mam prawo kogoś kochać. To nie znaczy, że nie boli mnie wiele rzeczy albo pewnych spraw nie przeżywam. Na pewno można być sobą, wyrażać siebie i wierzyć w Boga
Marianna Schreiber: nagie zdjęcia
Schreiber wyznała, że nagie zdjęcie, które opublikowała na Instagramie jest manifestem. W jej opinii wiele kobiet wstydzi się swojego ciała i nie mają odwagi, by pokazać się bez ubrań. "Czym innym jest emanowanie ciałem w sposób erotyczny, a czym innym zdjęcie z sesji z profesjonalnym fotografem" - wyjaśnia i dodaje, że oburza ją bezkarne ocenianie innych.
Cały wywiad możesz przeczytać tutaj.








