Aktor od wielu lat do swoich sklepów sprowadza najlepsze trunki z całego świata. Początkujący w branży producenci wina nie mają więc szans, by trafić ze swoimi produktami na jego półki. Ale dla Grzegorza Turnaua, krakowskiego barda, a od 6 lat także właściciela winnicy pod Szczecinem, Kondrat zrobił wyjątek.
Choć pierwsze wina z winnicy piosenkarza zabutelkowano dopiero wiosną tego roku, gwiazdor od razu wprowadził je do sprzedaży. W jego sklepie jest więc sześć gatunków wina sygnowanego nazwiskiem Turnau. Cena jednej butelki to nawet 90 zł.
- To bardzo drogo, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że dobrej jakości wina z Chile, Włoch czy Hiszpanii w sklepie Kondrata można kupić już za 25-30 zł. Cena szokuje, bo wina Turnaua to nowość na rynku - zauważa stały klient winiarskiego portalu.
Winnica to nie kaprys
Nie jest tajemnicą, że w 2013 r. biznes Kondrata zawisł na włosku, gdy po 8 latach współpracy aktor rozstał się z biznesowym partnerem.
Z 18 sklepów w różnych miastach Polski został mu jeden. - Pomysł Piotra, mojego byłego wspólnika, wprowadzenia whisky na półki uzmysłowił mi, że nasze drogi całkiem się rozeszły - przyznał aktor w wywiadzie.
Dziś w jego nowej firmie prezesem zarządu jest jego syn Mikołaj. Nad interesem aktora czuwa również asystentka Antonina, a importem win z całego świata - sprzedawanych w sieci sklepów franczyzowych w siedniu miastach Polski i przez internet - zajmują się wybitni specjaliści.

Dla Grzegorza Turnaua, dopiero wchodzącego na rynek winiarski, pomoc Kondrata jest więc bezcenna.
- Marek może ustrzec Grzegorza przed błędami, które sam popełnił - twierdzi informator "Na Żywo".
Muzyk przyznał niedawno, że to właśnie od Marka Kondrata - "wybitnego znawcy i kupca win" - dowiedział się wielu ciekawostek na temat tego trunku. 17-hektarową winnicę w Baniewicach artysta założył w 2009 r. razem z kuzynem, Zbigniewem.
- To nie kaprys piosenkarza, który z nudów postanowił sobie przeprowadzić fermentację. To poważne, rodzinne przedsięwzięcie - twierdzi Grzegorz.
- Jako winiarze jesteśmy jeszcze w pierwszej klasie podstawówki. Mam nadzieję, że jak porozmawiamy za 5 czy 10 lat, to będę mógł już o winie powiedzieć nieco więcej - kwituje bard z Krakowa.
Ostatnio zamiast w grodzie Kraka Turnau częściej jednak przebywa w swojej winnicy na Pomorzu Zachodnim. Za to pod Wawel coraz częściej zaglądają Marek i Antonina.
Przeprowadzka do Krakowa?
Choć w Krakowie Kondrat ma już dwa sklepy franczyzowe, jeśli sprzedaż win Turnaua okaże się sukcesem, mogłoby się opłacić otwarcie trzeciego.
- Niewykluczone, że wraz z Markiem Antonia otworzy stacjonarny sklep i będzie w nim sprzedawała wina produkowane przez ojca - mówi informatorka "Na Żywo".
Czy zagości tu na dłużej, tego nie wiadomo. Nie jest jednak tajemnicą, że tęskni za swoim rodzinnym miastem.
- Po okresie fascynacji Warszawą, Antonina zaczęła tęsknić za Krakowem, bardzo lubi wracać do mieszkania, które tam ma - twierdzi jej znajoma.
Zobacz również:










