Okres pandemii jest niezwykle trudny dla wszystkich artystów. Pozamykane zostały teatry, odwołane koncerty, dlatego stracili oni główne źródło dochodu.
Wielu, tych najbardziej popularnych, żyje z oszczędności, albo ma znanych majętnych rodziców. Jest jednak cała masa wokalistów i aktorów, którzy nie są celebrytami i dla których sytuacja z dnia na dzień stała się niemal dramatyczna.
Marcin Januszkiewicz jest aktorem teatralnym i wokalistką znanym m.in. ze współpracy z Piotrem Rubikiem i zespołem Amnezja, z którym wylansował przebój "Stany". Interpretuje również piosenki Agnieszki Osieckiej.
Sytuacja związana z pandemią koronawirusa zmusiła go do poszukania sobie innej pracy zarobkowej. W swoim wpisie internetowym Marcin poinformował, że zmienił profesję i został kurierem.
"Drodzy, czasy mamy, jakie mamy, ale powiem Wam - zaczyna mnie dziwić, jak wielu ludzi dookoła nie zdaje sobie sprawy z tego, że świat, jaki znaliśmy do tej pory, się już skończył i nie wróci. I że nic nam się nie należy, żadna manna z nieba nie spadnie. I że trzeba o swoje naprawdę zadbać - i to jak najszybciej. Można już teraz przewidzieć, że lada moment czeka nas ogromne bezrobocie" - pisze.

Pracę pomógł mu znaleźć znajomy jego siostry. Aktor nie ukrywa, że zmiana zawodu nie była prosta, ale przyszłość widzi optymistycznie.
"To jest między innymi post o tym, że właśnie poszedłem do 'normalnej' pracy. Rozwożę paczki 6-19. Jest ciężko, wiadomo. Ale mam tu fajnych ludzi obok, którzy od dawna już tak dzielnie tyrają. I nie, to nie jest tak, że wcześniej żyłem z głową w chmurach i zarabiałem bajońskie sumy na klepaniu wierszyków, śpiewaniu pioseneczek i nie miałem pojęcia, jak wygląda praca większości obywateli - bo mój wyuczony zawód to rzemiosło i naprawdę ciężki kawał chleba. Pracowałem w sumie już kiedyś na zmywaku, więc znam zapach pieniądza 8 zł/h".
Artysta zaapelował też do kolegów po fachu, by przestali jęczeć i narzekać, że sytuacja jest ciężka i znaleźli sobie jakieś zajęcie zarobkowe, bo sytuacja szybko się nie zmieni.
"Nie oceniam, czy to fajnie czy niefajnie. Ale ten mój post jest też o tym, a raczej przede wszystkim o tym, że - wybaczcie określenie - NIE MA CO P****OLIĆ. Czas naprawdę wziąć się do roboty ludziska, znaleźć w sobie siłę, zahartować się w tej sytuacji. Narzekanie na ten stan, czekanie na Bóg wie co, czy instagramowe pocieszające lamenty naprawdę są aktualnie z d*py. Trzeba walczyć ziomy! O tym jest ten post! Do roboty. Walczcie. O siebie i o swoich bliskich. I o pracę też. Póki ona jeszcze jest. PS. Ciągle będę śpiewał, grał i pisał, bo to umiem i to mogę robić zawsze, wiadomo. No i co jak co, ale kuriera zagram kiedyś oscarowo".









